Piłkarze wrócili do kraju po nieudanych mistrzostwach świata. Na lotnisku Chopina przywitało ich kilkuset kibiców. "Polacy, jesteśmy z wami" - śpiewali nieśmiało niektórzy z nich.
W czwartek Polacy rozegrali pożegnalny mecz na mundialu. Udało się, choć w marnym stylu, ograć 1:0 Japonię i nie zakończyć turnieju z niczym.
Opóźnienie
Po spotkaniu kadra wróciła jeszcze do swojej bazy w Soczi. Tam spędziła noc. W piątek wyleciała do kraju po godzinie 12 z około 40 minutowym opóźnieniem. W Warszawie samolot wylądował o 15.14. Reprezentację przywitało kilkuset kibiców, czekających w hali przylotów. Niektórzy zawodnicy, w tym Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski oraz trener Adam Nawałka zatrzymali się dosłownie na chwilę i rozdawali autografy oraz pozowali do zdjęć. W tle niosło się nieśmiałe "Polacy, jesteśmy z wami". Kadrowicze szybko jednak przeszli przez specjalnie wytyczony korytarz. Na zewnątrz czekał na nich autokar, którym odjechali z lotniska.
Tak doszło do klęski
Szansę na wyjście z grupy drużyna Nawałki straciła po drugiej kolejce i klęsce z Kolumbią. Biało-Czerwoni w grupie H zajęli ostatnie miejsce. W Rosji zdobyli trzy punkty, wbili dwa gole i stracili aż pięć.
W pierwszym meczu Polacy niespodziewanie przegrali z Senegalem 1:2, tracąc obie bramki po katastrofalnych błędach. Gol w końcówce Grzegorza Krychowiaka okazał się tylko honorowym. W drugim Biało-Czerwonych upokorzyli Kolumbijczycy, zwyciężając 0:3. Na koniec przyszło zwycięstwo z Japonią. - W ostatnich latach wyciskaliśmy z tej drużyny nie 100, a 110 procent. Teraz zdajemy sobie sprawę, że zawaliliśmy i bierzemy to na klatę - oświadczył po drugim starciu na konferencji prasowej kapitan Robert Lewandowski. - Nigdy nie podejmuję decyzji na gorąco. Umowę mam do końca mundialu i interesuje mnie tylko następny mecz. Po mistrzostwach oddaję się do dyspozycji zarządu PZPN - oznajmił Nawałka.
Autor: kz / Źródło: sport.tvn24.pl