Mark McMorris ma drugi brązowy medal igrzysk. Krążek smakować musi mu jeszcze lepiej niż ten wywalczony cztery lata temu w Soczi. Jedenaście miesięcy temu, po fatalnym wypadku, kanadyjski snowboardzista obawiał się, że już nigdy nie wróci do sportu.
24-letni Morris startuje w niezwykle efektownej, ale zarazem niebezpiecznej konkurencji slopestyle. Kontuzje snowboardzistów nie oszczędzają. Jego wręcz prześladują. Pecha miał już przy okazji swojego olimpijskiego debiutu Soczi. Dwa tygodnie przed wylotem do Soczi zaliczył wywrotkę. Na podium stanął z połamanymi żebrami.
Siedemnaście kości
O wiele poważniejszej próbie został poddany trzy lata później. W marcu ubiegłego roku wybrał się z grupką znajomych do kanadyjskiego Whistler. Pojeździć. Była mgła. Wypadł z trasy i z wielką siłą uderzył w drzewo.
Roztrzaskał łącznie siedemnaście kości - żebra, miednicę, szczękę ramię, miał też rozerwaną śledzionę i zapadnięte płuco. Przez kilkanaście tygodni był przykuty do łóżka. Sam nie dawał sobie większych szans na powrót do snowboardu.
Kolor medalu bez znaczenia
Ze wszystkiego wyszedł ostatecznie bez szwanku. Choć po wypadku mówił, że inaczej patrzy teraz na życie, igrzysk nie mógł odpuścić. Ten brąz to nagroda za heroiczną walkę.
- Muszę się uszczypnąć. Nie wierzę w to. To cud, że po tym wszystkim nie doznałem żadnych stałych obrażeń. Dopóki stoisz na desce i czerpiesz z tego radość, kolor medalu się nie liczy. Czuję się naprawdę wyjątkowo - mówił w niedzielę McMorris.
Sensacyjne złoto
W finale startowało 12 zawodników. Każdy miał trzy próby, a do klasyfikacji zaliczano wynik najlepszego z przejazdów.
Srebro zdobył inny Kanadyjczyk - Max Parrot, złoto 17-letni Amerykanin Redmond Gerard. To zresztą też ciekawa historia. To najmłodszy amerykański medalista igrzysk od 1928 roku. Gerard na desce zaczął jeździć już w wieku dwóch lat. W tym sezonie wygrał pierwsze w karierze zawody Pucharu Świata w slopestyle, rozegrane w Snowmass w jego rodzinnym stanie Kolorado
Slopestyle, który zadebiutował w olimpijskim programie cztery lata temu, polega na wykonywaniu w trakcie przejazdu na specjalnym torze różnych ewolucji na kilku skoczniach i przeszkodach, m.in. skoków czy rotacji.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl