Opieka zamiast eutanazji

Krzysztof Jackiewicz znajduje się w Toruńskim Zakładzie Leczniczo - Opiekuńczym Fundacji "Światło" (TVN24)
Krzysztof Jackiewicz znajduje się w Toruńskim Zakładzie Leczniczo - Opiekuńczym Fundacji "Światło" (TVN24)
Źródło: TVN24

Piątek, 13 marca - Jestem gotowa dać synowi zastrzyk śmierci - deklarowała zdesperowana matka nieuleczalnie chorego Krzysztofa Jackiewicza. Nie będzie musiała. Jej synem zajmą się teraz pracownicy ośrodka opiekuńczego toruńskiej Fundacji "Światło", gdzie trafił w piątek. Mężczyzna od 24 lat nie ma kontaktu ze światem.

W Toruniu cierpiący na ciężkie powikłania po odrze 40-letni Krzysztof Jackiewicz zostanie poddany kompleksowym badaniom, po czym lekarze stworzą dla niego specjalny plan terapii. Nie wiadomo jeszcze, jak długo tam zostanie. O tym w najbliższych dniach zadecyduje jego matka.

"To był krzyk"

- Jestem całkowicie wykończona niemocą. Chcę eutanazji dla mojego dziecka - mówiła trzeciego marca w programie TVN "Teraz My" Barbara Jackiewicz.

Wypowiedź tą usłyszała Janina Mirończuk dyrektorka toruńskiej placówki i - jak mówi - potraktowała ją jako krzyk rozpaczy, wołanie o pomoc, której nie mogła odmówić. Zadzwoniła do matki Krzysztofa i zaproponowała jej umieszczenie syna w ośrodku. Kobieta ofertę przyjęła.

Szansa na lepsze jutro

Podróż Krzysztofa Jackiewicza do Torunia rozpoczęła się w piątek o godzinie 15. Mężczyzna został najpierw przewieziony karetką na warszawskie lotnisko, skąd samolotem lotniczego pogotowia ratunkowego przetransportowano go do Bydgoszczy.

Stamtąd trafił już do toruńskiego ośrodka Fundacji "Światło", gdzie będzie poddany specjalistycznym zabiegom i ćwiczeniom rehabilitacyjnym, mającym pobudzić jego aktywność. Lekarze będą szukać choć minimalnej szansy, by "przywrócić go światu".

Czytaj także: