To jedyny taki mecz w historii. Polska o godz. 18 rozpocznie z Grecją walkę o pierwsze punkty i gole na mistrzostwach Europy, inaugurując tym samym turniej organizowany przez nią i Ukrainę. Kapitan polskiej kadry Jakub Błaszczykowski zadeklarował w czwartek: "Dla nas zaczynają się najważniejsze mecze w życiu. Czujemy się gotowi". Dziś kilkadziesiąt milionów Polaków chce zobaczyć potwierdzenie tych słów na własne oczy.
Przed Sadtionem Narodowym, gdzie o 18. rozegrany zostanie mecz otwarcia, gęstnieją tłumy. Większo ść z kibiców ma na sobie biało-czerwone koszulki i polskie flagi.
To jeden z najważniejszych dni w historii polskiego sportu. O 18 na Stadionie Narodowym w Warszawie biało-czerwoni wyjdą do meczu z Grekami, by zainaugurować turniej Euro - jedną z najważniejszych imprez sportowych na Ziemi.
Miliard obejrzy Polaków
Spotkanie przy zamkniętym dachu obejrzy na żywo ponad 50 tys. kibiców. Zdecydowaną większość z nich będą stanowili Polacy. Przed telewizorami w domach i pubach usiądzie prawdopodobnie 20-25 milionów rodaków, a na całym świecie transmisję z meczu otwarcia będzie śledził ponad miliard ludzi.
O tym wszystkim piłkarze Franciszka Smudy muszą zapomnieć w chwili wyjścia na boisko, bo gdy sędzia Carlos Velasco Carballo zagwiżdże po raz pierwszy - rozpocznie się prawdziwa walka.
Smuda ustawił, wszystko jasne?
Z ustawienia drużyny na ostatni, otwartym treningu nakdry na stadionie Polonii wynika, że z Grecją Polska rozpocznie z Wojciechem Szczęsnym w bramce, a defensywę stworzą Boenisch, Piszczek, Wasilewski i Perquis. Pomoc to Polanski, Murawski, Błaszczykowski, Rybus i Obraniak, a w napadzie wystąpi Lewandowski. - W piątek będziemy musieli pokazać to, co mamy w spodniach - mówił Błaszczykowski.
W tym składzie ich na to stać. Lewandowski bardzo dojrzał w ostatnim roku. Obraniak za jego plecami świetnie grał tej wiosny w Bordeaux, Rybus robi ogromne postępy w Rosji. We wszystkich, który grają pod batutą Smudy aż kipi energia i bez względu na to, kto wybiegnie w podstawowej "11" i kto pojawi się na murawie jako zmiennik - wszyscy będą walczyli o zwycięstwo razem.
Grecy wiedzą, ale nie wszystko
Grecy twierdzą, że w piątek - owszem będzie ciężko w meczu z Polską, ale to gospodarze imprezy grają pod ogromną presją i ta może zadziałać jak broń obosieczna. - Przez ostatnie dwa lata Polska grała tylko mecze towarzyskie. Analizowaliśmy jej rozwój, mamy dużo wiadomości - tłumaczył dzień przed spoktaniem gwiazdor reprezentacji Fernando Santosa - Giorgos Karagounis.
35-latek dodał jednak przytomnie: - Nie znamy wszystkiego, nie wiemy jaki jest ich całkowity potencjał. Mamy duży znak zapytania. Musimy być gotowi stawić czoła wszelkim boiskowym okolicznościom.
Polscy kibice na pewno liczą najbardziej na Roberta Lewandowskiego, który - jak pokazał to meczami w barwach Borussii Dortmund - jednym strzałem i jedną akcją może rozstrzygnąć losy meczu. Ale nieważne, kto strzeli. Ważne, by to grecki bramkarz wyciągnął z siatki jedną piłkę więcej od Wojciecha Szczęsnego.
Start meczu o godz. 18. Relację minuta po minucie śledź na tvn24.pl.
Autor: adso//kdj / Źródło: tvn24.pl, TVN 24