Wtorek, 4 listopada 21:00Amerykańska gorączka trwa, ale komentatorzy w "Magazynie 24 Godziny" studzą emocje. - Jeszcze trochę cierpliwości, bo wszystko się może zdarzyć - przekonują Janusz Reiter i Andrzej Jonas. – Nie miejmy wrażenia, że nad McCainem wisi biała flaga, jeszcze wszystko przed nami - ocenia Mariusz Max Kolonko.
Amerykanie nie lubią pewniaków, ci, którzy mieli miażdżącą przewagę w sondażach wygrywali o włos albo wręcz przegrywali wybory. Jeszcze wszystko przed nami. Mariusz Max Kolonko
Kibicuję Obamie, bo nareszcie Ameryka ma szansę, by spełnić sen Martina Luthera Kinga. Brian Scott, dziennikarz
Jak przypomniał dziennikarz Mariusz Max Kolonko, Barack Obama już kilka razy przegrywał w końcówkach wyścigów. – Nie finiszuje najlepiej – ocenia Kolonko. – Sondaże są zawyżone, a w kluczowych stanach prowadzi McCain. To media ciągną go w dół, ale media, to nie ludzie. Amerykanie nie lubią pewniaków. Ci, którzy mieli miażdżącą przewagę w sondażach wygrywali o włos albo wręcz przegrywali wybory. Jeszcze wszystko przed nami – dodaje.
Jak mówi, Obama ma w amerykańskich mediach wiele negatywnych opinii. – To dobry mówca, ale czy świetny kandydat? – pyta. Według niego, Obama został "stworzony" przez sytuację polityczną i gospodarczą. - Wisi nad nim masa pytań, jest młody i niedoświadczony, a nie powinniśmy mieć takich wątpliwości co do człowieka, który ma zostać prezydentem USA – twierdzi Kolonko.
"To trudny, ale dobry wybór"
Zdaniem Janusza Reitera, byłego ambasadora Polski w USA, Ameryka stoi przed trudnym, ale dobrym wyborem. – Obaj kandydaci bardzo się od siebie różnią. Gdy wygra jeden, zwolennicy drugiego będą więcej niż rozczarowani, to będzie poczucie gorzkiej porażki – uważa. Według niego, Obamę i McCaina dzieli nie tylko polityka, ale sprawy kulturowe i pokoleniowe. – Nieważne, kto zostanie prezydentem, będzie musiał scalić rozdartą Amerykę – dodaje.
Jak mówi jednak Andrzej Jonas, redaktor naczelny magazynu "Warsaw Voice", przepaść, jaka podzieli Amerykę, nie będzie tak wielka jak może się wydawać. – W tych wyborach Amerykanie na szczęście nie wybierają mniejszego zła, ale większe dobro. – Obama i McCain finiszowali równo. Są po prostu innymi ludźmi – twierdzi.
Zarówno Reiter, jak i Jonas przekonują jednak, by nie spieszyć się z ostatecznym werdyktem. – Jeszcze trochę cierpliwości, bo wszystko się może zdarzyć – mówią.
"Spełni się sen Martina Luthera Kinga"
- Kibicuję Obamie, bo nareszcie Ameryka ma szansę, by spełnić sen Martina Luthera Kinga. Sen o tym, że każdy może osiągnąć to wszystko, co oferuje demokracja – mówi dziennikarz Brian Scott.
Według niego, najwyższy czas, by wszyscy – niezależnie od koloru skóry – przestali bać się zmiany. – To może nie będzie wielka zmiana, ale symbol, na który czekamy od lat, sygnał dla Chińczyków, Wietnamczyków, Latynosów, że Ameryka, to miejsce dla wszystkich – dodaje.
"To koniec pewnej epoki"
Na Obamę głosowałby także pisarz od lat mieszkający w Nowym Jorku, Janusz Głowacki. - To koniec pewnej epoki. Bush spada ze sceny politycznej i ciągnie za sobą McCaina i Republikanów, którzy się skompromitowali – ocenia.
Jego zdaniem Ameryka jest rozczarowana ich rządami i szuka czegoś nowego. – Obama to znakomity showman, którego kocha Europa, a jeśli będzie miał dobrych doradców, ma duże szanse na sukces – mówi. – Może w końcu Europa spojrzy na Amerykę z sympatią, a nie z z zawiścią - dodaje.
Jak według niego zagłosują Polacy w USA? – Są nieobliczalni. W poprzednich wyborach głosowali na Republikanów, chociaż jedyną szansą są dla nich Demokraci, o których Polacy myślą "komuchy" – wyjaśnia. Kto wygra?
Wszystko rozstrzygnie się w nocy z wtorku na środę.