Na gola strzelonego przez Polaków w mundialowej rywalizacji z gry, a nie stałego fragmentu, czekamy od 16 lat z ogonkiem. Ostatnim, który tej sztuki dokonał, był Paweł Kryszałowicz, w dalekiej Korei Południowej.
14 czerwca 2002 roku Biało-Czerwoni - na pożegnanie z imprezą - pokonali w Daejon ekipę USA 3:1. Wcześniej w tamtych mistrzostwach świata Korea odprawiła nas 2:0, a Portugalia spuściła łomot 4:0.
Gol Kryszałowicza
Na 1:0 trafił do amerykańskiej siatki Emanuel Olisadebe - z bliska huknął pod poprzeczkę, wykorzystując wykonywany przez Polaków rzut rożny. Szybko, już w piątej minucie, prowadziliśmy 2:0. To ta bramka padła po akcji, Paweł Kryszałowicz dostał podanie z lewej strony i pokonał Brada Friedela. Trzeciego gola - po rogu - strzelił Marcin Żewłakow. I czas było wracać do domu. Na mundialu 2006 z Ekwadorem przegraliśmy 0:2, z Niemcami 0:1. Kostarykę Biało-Czerwoni pokonali 2:1, po dwóch golach Bartosza Bosackiego, obrońcy, po rzutach rożnych. I do domu. W Rosji wybrańcy Adama Nawałki cieszyli się z bramek dwa razy. Grzegorz Krychowiak z Senegalem i Jan Bednarek z Japonią wykończyli dośrodkowania z rzutów wolnych. Walizki, jak w latach 2002 i 2006, trzeba było pakować już po fazie grupowej.
Autor: rk / Źródło: sport.tvn24.pl