Polscy piłkarze już poza Rosją, ale mundial pędzi dalej. Do tej pory działo się sporo. Na ustach byli nie tylko najwięksi. Sport.tvn24.pl wybrał najważniejsze i najciekawsze momenty fazy grupowej mistrzostw świata.
Turniej, rzecz jasna, otworzyli gospodarze, choć raczej należałoby napisać, że rozjechali niczym walec Saudyjczyków. Wynik 5:0 poszedł w świat. To napędziło Rosjan, którzy w kolejnym meczu ograli Egipt (3:1) i - mimo porażki na koniec z Urugwajem (0:3) - mogli świętować awans do 1/8 finału.
Miejscowi kibice byli w euforii, choć jeszcze przed mundialem wieszali psy na piłkarzy Stanisława Czerczesowa. Nie bez powodu, bo Sborna przez dwa ostatnie lata w sparingach częściej przegrywała niż zwyciężała.
Thriller w grupie B
Na mundialowy hit nie trzeba było długo czekać. Drugiego dnia turnieju Portugalczycy i Hiszpanie stworzyli niezapomniany spektakl. Prowadzili i jedni, i drudzy. Skończyło się remisem 3:3 po genialnym kopnięciu z rzutu wolnego Cristiano Ronaldo, który skompletował hat-tricka. W grupie B emocji nie brakowało do końca.
Do ostatniej kolejki ważyły się losy awansu, bo faworytom po piętach deptał ambitny, choć niedoceniany Iran. Najwięcej strachu najedli się Portugalczycy. Mistrzowie Europy mogli wylecieć z turnieju, ale przetrwali.
Mało brakowało, a w 1/8 finału musieliby sobie radzić bez Ronaldo. W ostatnim meczu ich kapitan pokazał swoje gorsze oblicze. Jednego z Irańczyków uderzył łokciem, za co - na swoje szczęście - zobaczył tylko żółtą kartkę. Wcześniej nie wykorzystał rzutu karnego.
Fikołek przy aucie
Milad Mohammadi jest irańskim piłkarzem. I pewnie nikt by o nim nie pamiętał, gdyby nie jego "popis" w starciu z Hiszpanią.
Iran postraszył byłych mistrzów świata. Do końca, momentami wręcz brawurowo, walczył o wyrównującą bramkę. Mohammadi w czwartej doliczonej minucie szykował się do wyrzucenia autu. Najpierw ucałował piłkę, potem wskazał na niebo i ruszył. Zrobił przewrót w przód, ale najwyraźniej coś poszło nie tak. Futbolówka nie została wstrzelona w pole karne, gdzie roiło się od irańskich piłkarzy. Mohammadi, poganiany przez sędziego, stracił rezon i wycofał piłkę do najbliższego kolegi. Iran stracił prawie 30 sekund, więc Hiszpania zachowała skromne zwycięstwo.
#Rusia2018 : El curioso intento de saque lateral de un jugador de Irán, Milad Mohammadi ante España, que se hizo rápidamente viral. #1000am pic.twitter.com/Pl0i6T5OGP
— Radio 1000 AM (@1000_am) 20 czerwca 2018
96:49. Pierwszy taki gol
Brazylijczycy przez 90 minut bili głową w mur. Kostarykanie bronili się dzielnie, ale w końcu zabrakło im sił. Najpierw trafił Coutinho, potem Neymar. Bramka tego drugiego padła w 96. minucie i 49. sekundzie. FIFA na swojej oficjalnej stronie poinformowała, że żaden piłkarz w historii MŚ nie trafił tak późno w regulaminowym czasie. Lubujący się w statystykach serwis Opty podał na Twitterze, że poprzedni tak "późny" gol padł na mundialu w 1966 roku w Anglii.
Łzy Neymara
Po zwycięstwie z Kostaryką - w okolicznościach nadzwyczajnych - upust emocjom dał Neymar. Na największą gwiazdę Canarinhos spadła lawina krytyki po poprzednim, marnym występie przeciwko Szwajcarii (1:1). W drugim starciu wręcz dwoił się i troił. Jego gol ustalił wynik meczu. Po ostatnim gwizdku Neymar przyklęknął, ukrył twarz w dłoniach i się rozpłakał. Pocieszali go nie tylko koledzy z drużyny, ale i rywale.
Prowokujące gesty po golach
Sporego zamieszania narobili reprezentanci Szwajcarii Granit Xhaka i Xherdan Shaqiri. Ich gole przesądziły o zwycięstwie nad Serbią (2:1), ale radość wywołała już kontrowersje.
Obaj piłkarze cieszyli się w ten sam sposób, składając dłonie w sposób naśladujący dwugłowego orła, symbol Albanii. To również gest, który prowokuje do napięć między serbskimi nacjonalistami i etnicznymi Albańczykami. A FIFA zabrania wszelkich manifestacji politycznych na stadionach, więc wszczęła wobec nich procedurę dyscyplinarną. Ostatecznie skończyło się na karze finansowej, a na pomoc od razu ruszyli kibice.
45 lat na karku. I obronił karnego
Essam El-Hadary, czyli bramkarz Egiptu, wrócił z Rosji jako najstarszy uczestnik, który kiedykolwiek wystąpił na mistrzostwach świata. W ostatnim meczu z Arabią Saudyjską miał dokładnie 45 lat i 161 dni.
Spotkanie w grupie A miało niewielkie znaczenie. Obie reprezentacje były bez szans na awans. Walczyły tylko o to, żeby nie zakończyć turnieju bez choćby punktu. El-Hadary szybko odpłacił się trenerowi za zaufanie. Jeszcze przed przerwą obronił rzut karny, wykonywany przez Fahada Al-Muwallada. Ale jego drużyna ostatecznie przegrała 1:2, tracąc gola w 95. minucie.
Argentyna ocalona
Dokładnie reprezentację Albicelestes uratował Marcos Rojo w 86. minucie. Jego zwycięski gol - na 2:1 - z Nigerią sprawił, że wicemistrzowie świata sprzed czterech lat grają dalej.
To była pierwsza przyjemna chwila Lionela Messiego i spółki, którzy w Rosji cierpieli od początku. Najpierw niespodziewanie zremisowali z Islandią (1:1), później zostali zbici przez Chorwatów (0:3). Ostatecznie świętowali, Nigeria płakała, bo spadła na trzecie miejsce grupy D.
Klęska Niemców
Obrońcy tytułu mieli wszystko w swoich rękach. Do awansu z grupy potrzebowali wygranej ze słabiutką Koreą Południową. Wynik? 0:2. Po golach straconych w samej końcówce. Niemcy tak szybko z mundialem pożegnali się po raz pierwszy.
Klątwa mistrza świata ponownie dała o sobie znać. Kadra Joachima Loewa to kolejna reprezentacja w ostatnich latach, która broniąc złota na następnym turnieju, odpada z niego już po fazie grupowej. A Gary Lineker, były świetny angielski napastnik, dziś wzięty telewizyjny ekspert, musiał zmodyfikować swoje hasło.
Absurdalne zachowanie Japonii
Ta historia, niestety również z udziałem Biało-Czerwonych, zapisze się niechlubnie. W ostatnim meczu grupowym Japończycy przegrywali 0:1 z Polską. Azjatom ten wynik wcale nie przeszkadzał, bo i tak gwarantował awans z drugiego miejsca. Wiedząc jeszcze, że Senegal, ich bezpośredni rywal, nie daje rady Kolumbii, w ostatnich minutach Japończycy paskudnie pozorowali grę, oby tylko nie stracić kolejnego gola i przypadkiem nie zarobić żółtej kartki (o kolejności miejsc decydowała klasyfikacja fair play).
Trener Azjatów przyznał później szczerze, że taką taktykę zaordynował, ale niesmak pozostał. Światowe media nie szczędziły słów krytyki. Kraj Kwitnącej Wiśni gra dalej. Polacy z turniejem tak naprawdę pożegnali się po drugiej kolejce - jako pierwsza europejska ekipa.
Autor: kz/TG / Źródło: sport.tvn24.pl