Poniedziałek, 5 maja- Jestem niewinny i udowodnię to przed sądem - zapewniał przed rozpoczęciem swego procesu ws. seksafery Andrzej Lepper. Gość "Magazynu 24 Godziny" dodał, że oskarżającej go Anety Krawczyk przepraszać nie zamierza. - Zostałem odsunięty od władzy, przerwano mi karierę. Jestem przekonany, że te zarzuty się nie potwierdzą. Kto za to odpowie? - pytał Lepper.
Były wicepremier i lider Samoobrony Andrzej Lepper oraz były wiceszef tej partii Stanisław Łyżwiński staną we wtorek przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim. Obaj oskarżeni są w tzw. seksaferze w Samoobronie. Lepper jest przed procesem pewny swego. - Cieszę się, że sąd tak szybko podjął decyzję i wniosek naszych prawników, aby rozpocząć proces został przyjęty. Chciałbym, aby tych rozpraw było jak najwięcej, deklarujemy nawet, że nasi adwokaci nie wezmą urlopów - zapewniał.
"Spojrzę jej w twarz"
Andrzej Lepper cieszy się, że nadchodzi czas, aby przed sądem raz na zawsze tę sprawę wyjaśnić. Nie boi się także spojrzeć w twarz Anecie Krawczyk. - Mój spokój wynika z tego, ze pan prokurator przysłał do Sejmu zestaw dokumentów w sprawie Łyżwińskiego, gdzie odnosi się w trzech miejscach do Andrzeja Leppera i mówi, że nie ma podstaw, żeby postawić mi zarzuty. Ale było to wtedy, kiedy byliśmy u władzy. Trzy miesiące później, bez nowych dokumentów, już stawia, bo wyszliśmy z koalicji - mówił w TVN24 lider Samoobrony.
Lepper: Nie mam za co przepraszać
Gość "Magazynu" powiedział również, że nie cofa swych słów, które wypowiedział pod adresem Anety Krawczyk, czasem były to sformułowania obraźliwe (np. "Ta pani powinna wstąpić do partii zboczonych kobiet"). - Jak ja mogę przepraszać? Zostałem odsunięty od władzy, przerwano mi karierę. Ja sam do tego dochodziłem, sam stworzyłem partię. Jestem przekonany, że te zarzuty się nie potwierdzą. Kto za to odpowie? Kto mnie przeprosi, kiedy wygram proces? - pytał. - Wobec takiej osoby, która zrobiła tyle krzywdy mnie i mojej rodzinie, to dajmy sobie spokój z tymi przeprosinami - stwierdził.
- Jej pierwsze oskarżenia, że ojcem jej dziecka jest Łyżwiński, podważają zeznania w każdej sprawie, jeśli w pierwszym doniesieniu ona kłamie, to kłamie i później - mówił.
Moja rodzina jest spokojna
Lepper uważa, że oskarżenia wobec niego są nieprawdziwe, a Aneta Krawczyk zrobiła nimi bardzo dużą krzywdę jego partii. - W mojej sprawie są tylko dwie panie. Czy pan sobie zdaje sprawę, jaką krzywdę zrobiła pani Aneta Krawczyk zrobiła paniom pracującym w Samoobronie? To było wstyd powiedzieć, że się w naszej partii pracuje - twierdził Lepper. Dodał, że nie wierzy także w zarzuty dotyczące Łyżwińskiego, według niego do żadnej "pracy za seks" w Samoobronie w ogóle nie dochodziło.
- Moja rodzina jest spokojna i daje mi wsparcie. W takie rzeczy moja rodzina nie uwierzy, bo nie ma podstaw. W tej sprawie jestem pewny siebie - skończył Lepper.