Szczęście było tak blisko. Kolumbijscy dziennikarze bardzo dobrze oceniają wtorkowy remis 1:1 piłkarzy swojego kraju z Anglią w meczu 1/8 mundialu. Określają mecz jako "cudowny, choć z tragicznym zakończeniem" w rzutach karnych, przegranych przez Los Cafeteros 3-4.
Anglia uzupełniła grono ćwierćfinalistów piłkarskich mistrzostw świata w Rosji. We wtorek w Moskwie po rzutach karnych wyeliminowała Kolumbię. Po 90 minutach i dogrywce był remis 1:1, a serię jedenastek podopieczni trenera Garetha Southagate'a wygrali 4-3.
Gol, który dał im nowe życie
Kolumbijscy komentatorzy wskazują, że ich piłkarze, nieco przestraszeni przez Anglików, sukcesywnie uzyskiwali w ciągu pojedynku przewagę, aby doprowadzić do szczęśliwego remisu w ostatnich chwilach wtorkowego spotkania.
"Cuda się zdarzają. Wyrównujący gol dał nam nowe życie. Niestety, przedłużył nasze nadzieje tylko do rzutów karnych, w których nie mieliśmy szczęścia. Końcówka okazała się dla nas tragiczna" - komentowali pojedynek dziennikarze radia RNC.
Serię jedenastek od pewnego uderzenia zaczął Radamel Falcao. Później z umieszczeniem piłki w siatce problemów nie mieli kolejno: Harry Kane, Juan Cuadrado, Marcus Rashford i Luis Muriel. Pomylił się natomiast kończący trzecią serię Jordan Henderson. Jego strzał obronił David Ospina.
Kolumbijczycy zamiast przypieczętować awans, nie wykorzystali dwóch kolejnych prób. Najpierw w poprzeczkę trafił Mateus Uribe, a następnie uderzenie Carlosa Bakki obronił Jordan Pickford. Dla Anglii trafili za to piłkarze Tottenhamu Hotspur - Kieran Trippier oraz Eric Dier.
Rozgłośnia bardzo pozytywnie oceniła występ kolumbijskiej reprezentacji w jej ostatnim meczu na mundialu. "Szczęście było tak blisko", "tragiczny finał cudownego meczu", "wojownicy wracają z podniesionymi głowami" - podsumowali wtorkową postawę Kolumbijczyków rodzimi komentatorzy. Z kolei kolumbijskie wydanie gazety "AS" wskazało na swojej stronie na absencję kontuzjowanego Jamesa Rodrigueza, który mógł zadecydować o awansie Los Cafeteros do ćwierćfinału mundialu.
Dziękują
Portal gazety wskazał na duży wysiłek, jaki włożyli podopieczni Jose Pekermana we wtorkowe starcie z Anglią. Przypomniał, że z powodu kontuzji i kartek selekcjoner musiał podczas turnieju dokonywać wielu zmian w ustawieniu, na czym traciła kolumbijska drużyna. "AS" określił mecz jako pasjonujący, a zarazem zacięty.
Radio "Antena 2" odnotowało, że faworyzowana Anglia, która nie jest drużyną turniejową, w Rosji spisuje się dobrze i może dojść do półfinału imprezy. Wskazało, że młoda ekipa z Wysp ma potencjał, aby znaleźć się w pierwszej czwórce turnieju. "Spodziewaliśmy się, że rywalizacja przeciwko Anglikom będzie znacznie bardziej wymagająca niż mecze przeciwko Polsce czy Japonii. Pekerman również wiedział, że będzie to najtrudniejszy z dotychczasowych pojedynków. Nie liczyliśmy, że mecz będzie aż tak emocjonujący, a zarazem tragiczny dla nas" - podsumowali reporterzy "Anteny 2".
Mimo to, wszystkie dzienniki dziękują kolumbijskim piłkarzom za wrażenia, jakie zostawili po sobie występem w 1/8 finału.
W ocenie dziennikarzy kolumbijskiej rozgłośni we wtorkowym spotkaniu zawodnicy Anglii pokazali największe walory swojej ekipy: dużą szybkość oraz dobrą technikę. "Obecny zespół Anglii jest bardzo obiecujący i skuteczny. Ma swój charakterystyczny styl, będący niejako przeciwieństwem ekipy Hiszpanii. Zamiast kilkudziesięciu podań otwierających drogę do bramki, wystarczy im zaledwie kilka długich zagrań, aby stworzyć groźną sytuację i zdobyć gola" - podsumowała "Antena 2".
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP