Piotr Ćwielong, zawodnik niemieckiego Bochum, z uwagą śledzi to, co dzieje się w jego byłym klubie. Popularny "Pepe" przyznał, że gdyby Marco Paixao trafił do Wrocławia rok wcześniej, drużyna obroniłaby mistrzowski tytuł.
Ćwielong bardzo szybko zaaklimatyzował się w Niemczech i już po kilku miesiącach gry na Zachodzie został powołany do kadry przez Adama Nawałkę. Były zawodnik Śląska przyznał, że tak bezbolesne przejście z T-Mobile Ekstraklasy na zaplecze Bundesligi to w największym stopniu zasługa trenera Stanislava Levego. - Słyszałem, że wielu polskich piłkarzy wyjeżdżając do Niemiec ma na początku kłopoty z przestawieniem się na ten styl pracy i potrzebuje czasu, by się do niego przyzwyczaić. Rok pod okiem trenera Levego zrobił jednak swoje, więc po przyjeździe do Niemiec nie miałem żadnych problemów - przyznał w rozmowie z oficjalną stroną Śląska. Paixao brakującym ogniwem "Pepe" przyznał również, że sprowadzony przed sezonem do Śląska Marco Paixao jest typem zawodnika, którego brakowało drużynie w ubiegłym roku. - Bardzo żałuję, że taki snajper jak Marco Paixao nie pojawił się we Wrocławiu rok wcześniej. Jestem przekonany, że z nim w składzie obronilibyśmy tytuł mistrza Polski - zakończył Ćwielong.
Autor: ekstraklasa.tv / Źródło: slaskwroclaw.pl