Przez 15 lat kilkunastu policjantów prowadziło śledztwo ws. śmierci gen. Marka Papały. Mimo niemal nieogarniczonych możliwości, ustalenia grupy "Generał" nie przyniosły rozwiązania zagdki śmierci byłego szefa polskiej policji. Członkowie grupy, przyznają, że to ich osobista porażka. Na czym polegał ich błąd? Odpowiedzi na to pytanie szukała reporterka "Czarno na białym". Jej ustalenia dziś w TVN24 o godz. 20.30.
Gen. Marek Papała, były już wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. Tuż po jego śmierci powołano grupę "Generał". Kilkunastu najlepszych policjantów miało wyjaśnić okoliczności śmierci byłego szefa policji.
Nieograniczone możliwości i... porażka
- Grupa miała niczym nieograniczone możliwości, mogła dysponować wszystkimi dostępnymi wtedy materiałami operacyjnymi, takimi jak podsłuchy, wprowadzanie agentów do kręgów zainteresowań grupy, rozmowy z więźniami - wylicza na antenie TVN24 Anna Kulbicka, reporterka "Czarno na białym".
15 lat działania policyjnej grupy nie przyniosło jednak nic przełomowego. Na czym polegał zatem błąd policjantów? Próbowali to ustalić reporterzy magazynu "Czarno na białym", którzy jako pierwsi rozmawiali z twórcami i szefami grupy. Ci, zgodnie przyznają, że śledztwo ws. śmierci gen. Papały, to ich osobista porażka.
Po latach mówią, że można było się skupić na innych wątkach. - Chyba największy błąd tej grupy polegał na tym, że oni się skupili na wątku płatnego, zleconego zabójstwa i odrzucali wszystko inne - tłumaczyła Kulbicka. - To, że dzisiaj z szaf grupy wyciekają kolejne nagrania, to dowodzi tego, że tam był straszny bałagan - dodaje.
Więcej o kulisach pracy grupy "Generał" w magazynie "Czarno na białym" o godz. 20.30 w TVN24.
Autor: db / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24