Czwartek, 18 marca Na polskim rynku pojawił się nowy, silnie uzależniający i mocno rujnujący zdrowie środek. Nie podajemy jego nazwy, żeby nie robić reklamy. W Polsce można nie tylko legalnie kupić ten "dopalacz", ale nawet dostać na niego fakturę. Policja rozkłada ręce, bo nic nie może zrobić.
Na polskim rynku ten specyfik jest legalny i przynajmniej od roku dostępny bez najmniejszego problemu. Klientów nie informuje się tylko o jednym: że prawdopodobnie kupują śmierć. Po jego zażyciu tylko w Europie odnotowano już kilka przypadków śmiertelnych.
Już w zeszłym roku Izrael i Szwecja wprowadziły ten narkotyk na listę środków zakazanych. Nad podobnym krokiem zastanawiają się władze Danii, Wielkiej Brytanii, Australii oraz Nowej Zelandii.
"Mają niesamowite, euforyczne przeżycia"
Niewątpliwie jest to bardzo mocny środek i działa bardzo pobudzająco na cały organizm. Automatycznie wzrasta temperatura ciała (to już pierwsze zagrożenie), może łatwo dojść do odwodnienia lub do przegrzania organizmu, do wylewu czy do zawału. Małgorzata Zembowicz, terapeutka od uzależnień
Mimo to, mężczyzna był gotów sprzedać ten niebezpieczny środek bardzo młodemu człowiekowi.
- Niewątpliwie jest to bardzo mocny środek i działa bardzo pobudzająco na cały organizm – tłumaczy Małgorzata Zembowicz, terapeutka uzależnień. – Automatycznie wzrasta temperatura ciała (to już pierwsze zagrożenie), może łatwo dojść do odwodnienia lub do przegrzania organizmu, do wylewu czy do zawału – wylicza Zembowicz.
Policja nie może nic zrobić
Policja rozkłada ręce - tego środka nie ma na liście substancji zakazanych. Nie można zatem ścigać ani za posiadanie, ani za obrót tą substancją. – Jesteśmy bezsilni – przyznaje oficer operacyjny ze stołecznego Wydziału do Zwalczania Przestępczości Narkotykowej. Jak dodaje, policjanci co prawda monitorują strony i docierają do sprzedawców, ale nie mogą im nic zrobić, bo brakuje im narzędzi prawnych.
- Jest pułapka złudzenia legalności tego środka – mówi Małgorzata Zembowicz. Terapeutka dodaje, że wiele osób wychodzi z tego założenia, że skoro coś jest legalne, to nie może być niebezpieczne.
A rzeczywistość jest zupełnie inna. Środek ma bardzo podobne działanie do kokainy czy MDMA i bardzo szybko można go przedawkować.