Prowadzona przez LeBrona Jamesa ekipa Cleveland Cavaliers nie miała problemu, by zmieść 4:0 w serii play-off Boston Celtics. Zwycięstwo przypłaciła jednak kontuzją ramienia Kevina Love'a i prawdopodobnym wykluczeniem na kilka meczów JR Smitha.
Król James w ostatnich dziesięciu sezonach zawsze grał w play-off, wygrał też 20 z ostatnich 22 meczów pierwszej rundy tej części rozgrywek. Widać, że ekipa młokosów z Bostonu nie miała wielkich szans w starciu z najlepszym koszykarzem świata. Celtowie przegrali ostatni pojedynek 93:101.
Love poza parkietem
Mimo że fachowcy od początku skazywali bostończyków na pożarcie, ci postanowili mocno postawić się rywalom w ostatnim spotkaniu serii na własnym parkiecie. Efektem twardej gry od początku meczu była kontuzja Kevina Love'a. Jeden z liderów Cleveland wszedł w zwarcie z Kellym Olynykiem i... zwichnął sobie bark.
Love trzymając się za ramię sprintem pobiegł do szatni i na boisko już nie wrócił. Na razie nie wiadomo, czy zdąży wykurować się na kolejne starcia w play-off.
Chamski JR
Z czasem gra robiła się wręcz brutalna. O ile przy kontuzji Love'a można jeszcze mówić o przypadku, o tyle zagrania, do których doszło później, były wręcz chamskie. Najpierw zwalisty Kendrick Perkins uderzył w szyję Jae Crowdera, po czym w szamotaninie klepnął go jeszcze w twarz.
Skrzydłowy Bostonu miał wyjątkowo kiepski dzień. W jednym z następnych starć podkoszowych został znokautowany przez JR Smitha. Kawalerzysta bez pardonu, z całej siły, uderzył rywala w twarz. Za to przewinienie musiał opuścić boisko. Crowder też się udał do szatni, tylko dzięki wsparciu podtrzymujących go na nogach kolegów.
Report: Kevin Love will be out a minimum of 2 weeks with shoulder injury. MRI still pending. http://t.co/nGGR8kRiqu pic.twitter.com/kJKDPtOmyv
— Bleacher Report (@BleacherReport) kwiecień 27, 2015
Grzmiący Sir Charles
- Smish powinien zostać zawieszony przynajmniej na 5 meczów! Może nawet na dziesięć. Nie wolno bić ludzi w twarz na boisku do koszykówki - grzmiał Charles Barkley, który podczas swojej kariery w NBA nigdy nie należał do mięczaków.
- To był najbardziej fizyczny mecz w jakim grałem - podsumował z kolei rozgrywający Cavs, Kyrie Irving.
Cleveland czekają teraz na zwycięzcę pary Chicago Bulls - Milwaukee Bucks (Byki prowadzą 3:1).
Autor: dasz/twis / Źródło: sport.tvn24.pl