Brazylia pokonała 2:0 Meksyk i awansowała do ćwierćfinału mundialu. Świetne spotkanie zaliczył Neymar, który zapisał na koncie gola i asystę.
Meksyk na tych mistrzostwach potrafił pozytywnie zaskoczyć, ale też rozczarować. Zaczął od sensacyjnej wygranej z obrońcami tytułu Niemcami, potem pokonał dość łatwo Koreę. Na spotkanie z Brazylią skazał się przegrywając wysoko, 0:3, ostatni mecz grupowy ze Szwecją.
Początek poniedziałkowego starcia miał obiecujący. Po szybkich atakach brazylijscy obrońcy kilkukrotnie byli zmuszani do ofiarnych interwencji we własnym polu karnym. Ale minęło dwadzieścia minut i kontrolę nad meczem zaczęli przejmować Canarinhos.
Uwaga meksykańskich obrońców skupiona była głównie na Neymarze. Fauli nie brakowało. Po kilku ostrych wejściach brazylijski gwiazdor z impetem lądował na murawie.
Przyzwyczajony do tego Neymar rozkręcał się powoli, aż w końcu zaczął być kluczową postacią akcji swojego zespołu. W pierwszej połowie miał dwie okazje. Guillermo Ochoa najpierw obronił jego strzał zza pola karnego, potem zatrzymał go w sytuacji sam na sam.
Drużyna Canarinhos miewa w tym turnieju słabsze i gorsze momenty. Po przerwie pokazała swoje lepsze oblicze.
Meksyk przycisnęła od razu. W roli głównej wystąpił oczywiście Neymar. Gwiazdor PSG ściągnął na siebie kilku obrońców, zagrał piętką do Williana, a ten po chwili podał wzdłuż bramki. Neymar już tam był i za chwilę wślizgiem wpakował piłkę do siatki.
Canarinhos poczuli się jeszcze pewniej. Grali mądrze. Bez zbędnego ryzyka, pamiętając o zabezpieczaniu tyłów. Dobre sytuacje mieli dwie, za każdym razem bez zarzutu spisywał się Ochoa.
Meksyk atakował nieudolnie. W końcu ruszył odważniej. Skarcony został od razu. Kontrę Brazylii rozprowadził Fernandinho. Zagrał do Neymara, ten podał przed bramkę, gdzie stał wprowadzony kilka minut wcześniej Roberto Firmino. Kolejna świetna akcja, kolejny strzał do pustej bramki i kolejny gol.
Za moment rozpoczął się doliczony czas gry. Meksykanie mieli sześć dodatkowych minut. Nic nie zdziałali.
Przeklęta 1/8 finału
Mundialowe statystyki pozostają więc dla Meksyku bezlitosne. Od 1994 roku za każdym razem grał w tej fazie turnieju, ale za każdym razem odpadał. Z Brazylią nigdy nie wygrał, tylko raz zremisował. Bramki nigdy jej nie strzelił.
W kolejnej rundzie Canarinhos zagrają ze zwycięzcą meczu Belgia - Japonia.
Autor: TG\kwoj / Źródło: sport.tvn24.pl