Viktor Orban buduje wpływy w sąsiednich krajach - mówi Szabolcs Panyi, wielokrotnie nagradzany węgierski dziennikarz, który był inwigilowany Pegasusem. - Nie chodzi tu tylko o Polskę. Podobnie jest na Słowacji czy w Czechach, gdzie premierem był Andrej Babis, przyjaciel szefa węgierskiego rządu.
Relacje między Polską a Węgrami były chłodne. I takimi pozostawały do 19 grudnia 2024 roku, gdy Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS, a obecnie poseł tej formacji, otrzymał schronienie w Budapeszcie.
Relacje się zaogniły. Stały się wrogie. Po przejęciu przez Polskę prezydencji w UE węgierski ambasador nie został zaproszony na galę inaugurującą. Jasno dano mu do zrozumienia, że jest niemile widziany.
Na Romanowskim ciąży jedenaście zarzutów. Jest podejrzany o kierowanie grupą przestępczą i udział w przywłaszczeniu ponad stu milionów złotych z publicznych pieniędzy. Grozi mu wieloletnie więzienie.
Ruch Orbana jest oceniany jako ingerencja w wewnętrzne sprawy Polski. Premier Węgier - o czym przypomina Szabolcs Panyi, węgierski dziennikarz śledczy - już dawno postawił na PiS.
Jacek Tacik: Orban, dając schronienie Marcinowi Romanowskiemu, postawił na głowie węgierską politykę zagraniczną.
Szabolcs Panyi: Orban inaczej patrzy na politykę zagraniczną. Jemu bardziej zależy na budowaniu bliskich relacji ze swoimi przyjaciółmi - populistami w sąsiednich krajach niż z przywódcami tych krajów.
Z pełną świadomością stawia na PiS kosztem dobrych relacji z rządem w Polsce. Ale to samo robi wobec Czech, Słowacji i innych państw.
Polska nie jest tu wyjątkiem?
Orban udzielił już schronienia byłemu premierowi Macedonii Północnej Nikole Gruewskiemu, który został skazany w swoim kraju za korupcję. To oczywiście doprowadziło do sporu z macedońskim rządem, ale Orban poświęcił dobre relacje z niepodległym i demokratycznym krajem kosztem swoich interesów.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam