Skute lodem, skierowane twarzą do dna. - Wystawały jedynie nogi i część pleców denata, reszta ciała zanurzona była w lodzie - mówi o zwłokach wydobytych ze stawu Janusz Kodź, Prokurator Rejonowy w Międzyrzeczu. Ciało mężczyzny znaleziono w Krasnym Dłusku (województwo lubuskie) koło Warty. Do jego wydobycia potrzebni byli strażacy i ciężki sprzęt.
Zwłoki w stawie koło Warty w Krasnym Dłusku odnaleziono w środę. Zauważył je jeden z mieszkańców. Natychmiast o sprawie poinformował policję.
Ciało skute lodem
Ciało było w znacznym rozkładzie. Znajdowało się w miejscu mocno zadrzewionym, stąd długo pozostawało niezauważone. - Zwłoki były uwięzione, skute lodem, skierowane twarzą do dna. Wystawały jedynie nogi i część pleców denata, reszta ciała zanurzona była w lodzie, którego grubość wynosiło około 20 cwntymetrów - mówi prokurator Janusz Kodź, Prokurator Rejonowy w Międzyrzeczu, który był na miejscu zdarzenia.
Do wyciągnięcia zwłok potrzebna była pomoc strażaków oraz specjalistyczny sprzęt. - Wycięta została bryła lodu dookoła nieżyjącego o 2 metrach długości i 1,5 metra szerokości - wyjaśnia Kodź.
Jak sam przyznaje, w swojej wieloletniej pracy nie miał jeszcze takiego przypadku, by zwłoki znajdowały się w bryle lodu.
Strażacy wycinali bryłę
Akcja sprawiła spore problemy strażakom. Nawiercali otwory, wbijali kołki w lód, doczepiali do nich liny i próbowali unieść ciężką taflę lodu. Gdy po dłuższym czasie ciało udało im się wyciągnąć na brzeg, nie byli w stanie obrócić zwłok.
Śledczym ma miejscu niewiele udało się ustalić. Ciało znajdowało się w znacznym rozkładzie. - Na miejscu nie dało się przeprowadzić normalnych oględzin. Musieliśmy czekać aż odtaje, dlatego sekcja zwłok odbyła się dwa dni później - tłumaczy Kodź.
Sekcja nie przyniosła większych ustaleń. Na ciele nie było śladów, które wskazywałyby na to, by do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie. Przyczyna pozostaje nieustalona. - Wiek mężczyzny określono na 30-40 lat. W zwłokach nie było krwi. Ciało było w fazie gnicia. Część zwłok od strony dna była poniżej warstwy lodu i narażona byłą na oddziaływanie ryb. Czas zgonu pokrzywdzonego określany jest na 7-9 miesięcy wstecz od sekcji zwłok - podaje Kodź.
Sprawdzą czy to zaginiony z Sosnowca
Śledczy podejrzewają, że zwłoki mogą należeć do mieszkańca Sosnowca, który zaginął w okolicy w kwietniu 2016 r. Rodzinie zaginionego okazane zostaną zdjęcia ubrań. Samego ciała nie będą im pokazywać, bo "jest nierozpoznawalne".
Jak przyznaje Kodź, na podstawie tych fotografii trudno będzie jednak rozpoznać czy ciało faktycznie należy do zaginionego z województwa śląskiego. - Przy mężczyźnie nie było dokumentów, odzież była zgnita, do ewentualnego rozpoznania były jedynie buty pokrzywdzonego. Potrzebne będą zapewne wyniki badań DNA - mówi.
Do badań DNA pobrano fragment kości i trzy zęby. Uzyskany profil DNA zostanie porównany z profilem DNA matki zaginionego.
We wtorek w Szczecinie utonęło dwóch chłopców, pod którymi zapadł się lód:
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Google Earth