Zmiana koalicji w Lubuskiem. Brat byłego premiera przewodniczącym

Rozpad koalicji PO-PSL to spore zaskoczenie dla Jolanty Fedak, szefowej lubuskiego PSL. - Platforma złamała umowę koalicyjną - komentuje, tłumacząc, że według porozumienia, stanowisko przewodniczącego miało przysługiwać przedstawicielowi jej partii.

Platforma przekonuje jednak, że dotychczasowa koalicja nie została wypowiedziana. - To jest jednoznaczne, że jest rozszerzona koalicja PO z klubem SLD, klubem Lepsze Lubuskie i PSL-em - przekonuje marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak (PO).

W głosowaniu za przyjęciem uchwały o odwołaniu Fiedorowicza padło 16 głosów, 11 było przeciw, jeden radny wstrzymał się od głosu.

W tajnym głosowaniu na stanowisko szefa prezydium sejmiku wygrał Marcinkiewicz, który uzyskał 16 głosów.

Mirosław Marcinkiewicz pochodzi z Gorzowa Wlkp., jest bratem byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Z Platformą związany jest od 2007 r. Wcześniej był członkiem PiS.

Zamieszanie w lubuskim sejmiku trwało miesiąc. 12 października sesja została przerwana przez przewodniczącego sejmiku Czesława Fiedorowicza z PSL z powodu zaskakującej dla "ludowców" propozycji PO o poszerzeniu sejmikowej koalicji o SLD i klub Lepsze Lubuskie, która wypłynęła tuż przed rozpoczęciem obrad.

Wznowiono ją 4 listopada. Wówczas szef klubu radnych PO złożył wniosek o wprowadzenie do porządku obrad punktów dotyczący odwołania szefa sejmiku z PSL i powołania nowego przewodniczącego.

W tajnym głosowaniu za odwołaniem Fiedorowicza było 14 radnych, a przeciw 13, nikt nie wstrzymał się od głosu. Na sesji obecnych było 28 z 30 radnych wojewódzkich, tylu też wzięło udział w głosowaniu, oddając 27 głosów ważnych i jeden nieważny.

Po podliczeniu głosów szef komisji skrutacyjnej ogłosił, że Fiedorowicz nie został odwołany. Została zarządzona przerwa. Radni PO wskazywali, że ogłoszony wynik głosowania jest nieprawidłowy. Ich zdaniem 14 głosów to wystarczająca liczba do odwołania szefa sejmiku. Po przerwie przewodniczący komisji przedstawił sprostowanie protokołu głosowania, w którym – jak powiedział - wystąpił błąd. Ogłosił, że Fiedorowicz został jednak odwołany ze stanowiska przewodniczącego, a pod protokołem podpisała się większość członków komisji skrutacyjnej. Dwaj członkowie komisji odmówili jego podpisania.

Z takim stanowiskiem i opinią prawnika Urzędu Marszałkowskiego nie zgodzili się wówczas m.in. radni klubu PiS, a prowadzący obrady sejmiku jego wiceprzewodniczący Marek Surmacz (PiS) postanowił przerwać sesję do 10 listopada w celu uzyskania opinii niezależnych prawników organu nadzoru, czyli wojewody.

10 listopada opinii służb wojewody jeszcze nie było, ale na sesji stanęły dwie inne - jeden z radnych PiS wskazał ocenę sytuacji dokonaną przez jednego z politologów. Drugą opinię przygotował na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego radca prawny Adam Urbaniak.

- Do ustalenia większości bezwzględnej bierzemy ważnie oddane głosy i jakbyśmy nie liczyli, to 14 jest zawsze o jeden większe od sumy 13 plus 0 – powiedział Urbaniak, powołując się na uchwałę Trybunału Konstytucyjnego z 20 września 1995 r.

Urbaniak zaproponował radnym podjecie uchwały sankcjonującej wynik głosowania argumentując, że jeśli zawiera błędy, to będzie szansa na jej zaskarżenie, jeśli ktoś ma inne zdanie. Na tą propozycję przystał prowadzący obrady wiceprzewodniczący sejmiku Marek Surmacz (PiS) i zarządził głosowanie, a radni przyjęli uchwałę o odwołaniu Fiedorowicza.

W 30-osobowym Sejmiku Woj. Lubuskiego PO ma 10 radnych, PSL – 7, PiS i SLD po 5, a klub Lepsze Lubuskie - 3. Koalicja PO-PSL rządziła regionem drugą kadencję. Większość 18 radnych posiadają w sejmiku kluby PO, SLD i Lepsze Lubuskie.

Autor: FC/kv / Źródło: TVN 24 Poznań, PAP