- Pojechałem bić się ze sprawcą, a nie ratować życie - mówił w studiu TVN24 Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli, który ruszył w pościg i ujął sprawcę śmiertelnego wypadku. Przyznał jednak, że w takiej sytauacji od sprawiedliwości ważniejsze jest to, by pomóc ofierze: - A ja nawet nie wiedziałbym co robić, bo nie byłem na kursie pierwszej pomocy. Teraz na pewno się zapiszę i będę namawiał do tego innych.
- Nie miałem świadomości jak się przeżywa takie sytuacje - przyznaje Tyszkiewicz. - Słyszymy o śmierci w telewizji a w tym czasie jemy sobie rosół. To się dzieje obok nas. Ja widziałem to na własne oczy, 5 metrów od siebie. To były ułamki sekund. Uderzenie było tak potworne, że rowerzysta wyleciał w górę jak z katapulty. Wciąż mam to przed oczami i nie zapomnę tego do końca życia - mówi Tyszkiewicz.
"Ręce i nogi mi dygotały"
Prezydent Nowej Soli ruszył w pościg za sprawcą. - Stchórzyłem, wolałem jechać i ścigać kierowcę zamiast pomóc ratować życie - ocenił swoje zachowanie Tyszkiewicz.
- Nigdy nie brałem udziału w kursie pierwszej pomocy, ale po tym co przeżyłem na pewno się zapiszę. Do tej pory nie potrafiłem ratować człowieka, takie kursy widziałem tylko w telewizji. Zapiszę się i namawiam do tego wszystkich - zachęcał prezydent.
Tyszkiewicz zatrzymał sprawcę po kilkuset metrach. Kierowca auta był kompletnie pijany - miał 2,5 promila alkoholu.
- To nie było jedno piwo czy jedna "setka". Mężczyzna był zupełnie tym nieprzejęty, zaczął nas z żona straszyć. Syn kierowcy był w krytycznym stanie psychicznym - mówi Tyszkiewicz.
Prezydent Nowej Soli po tym wypadku też nie mógł długo dojść do siebie.
- Mieliśmy z żoną jeszcze 70 km do domu. Usiadłem za kierownicą i jechaliśmy 30 km/godz. Dygotały mi ręce i nogi. W domu nie spałem cała noc. Potem strasznie się wahałem czy zamieścić wpis o tej sytuacji na Facebooku - mówi.
"Warto pomyśleć o pomocy specjalisty"
Zdaniem dr Adama Tarnowskiego najgorsze jest tłumienie przeżyć po takim zdarzeniu. – Reakcja spontaniczna jest na miejscu. Nie ma reguły, jak powinno się w takim momencie postąpić, co zrobić po zdarzeniu. Trzeba zrobić tak, jak się czuje - tłumaczy.
Jak dodaje, świadkowie takich wypadków często mają problem z tym, by usiąść "za kółkiem" po takich przeżyciach. - Jeżeli nie mamy odwagi wsiadać za kierownicę, to powinniśmy poczekać. Jeżeli natomiast problem będzie utrzymywał się przez kilka tygodni, warto pomyśleć o pomocy specjalisty - wyjaśnia Tarnowski.
Wpis prezydenta przeczytało ponad 150 tys. osób. - Są pod nim tam wpisy prawdziwych bohaterów, na przykład mężczyzny, który zabrał kluczyki od samochodu pijanemu kierowcy pod jednym z marketów - mówi Tyszkiewicz.
Do wypadku doszło w Borui Kościelnej:
Autor: FC/kv / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24