Policja i prokuratura ujawniły w poniedziałek nowe szczegóły dotyczące sobotniego zabójstwa dwójki dzieci i ich matki. - Młodsza córka została uduszona własnoręcznie przez sprawcę, starsza przy użyciu kabla od lampki. W przypadku matki mechanizm zbrodni był nieco inny - informuje Robert Kmieciak, Prokurator Rejonowy w Zielonej Górze. Tego samego dnia odkryto ciało ojca rodziny. Mężczyzna, który prawdopodobnie był zabójcą, popełnił samobójstwo.
Do zbrodni doszło na jednym z osiedli w Zielonej Górze około południa w sobotę. Policjantów o tym, że coś mogło się stać w tej rodzinie, powiadomiła koleżanka zamordowanej kobiety. Zadzwoniła na 997, gdy nikt nie wpuszczał jej do mieszkania, a rolety w oknach - w środku dnia - były opuszczone.
Policjanci, którzy przy pomocy strażaków weszli do mieszkania, znaleźli w nim ciała kobiety i dwójki dzieci.
"Dusił rękami i kablem"
Śledczy zakładają, że zabójcą był mąż kobiety i ojciec dziewczynek. Mężczyzna najpierw miał zabić dziewczynki - 9 i 13-latkę, potem ich matkę.
- Młodsza córka została uduszona własnoręcznie przez sprawcę, starsza przy użyciu kabla od lampki. W przypadku matki mechanizm zbrodni był nieco inny. Jedną z form odebrania jej życia było uduszenie, ale prawdopodobnie nie była to jedyna forma. Były ślady walki między matką dzieci a tym mężczyzną - podaje Robert Kmieciak, Prokurator Rejonowy w Zielonej Górze. W mieszkaniu znaleziono także psa owiniętego taśmą, żeby nie kwilił.
Na miejscu zbrodni funkcjonariusze zabezpieczyli m.in. pamiętnik należący do starszej dziewczynki. Odnaleziono w nim wpisy i rysunki, które mogą świadczyć, że była ona ofiarą przemocy domowej.
- Pamiętnik zostanie poddany badaniom. Na ciele starszej dziewczynki znajdowały się obrażenia, które mogłyby świadczyć o tym, że wcześniej w tej rodzinie działo się coś niepokojącego - tłumaczy.
Przyczyną rozwód?
Główną przyczyną popełnienia zbrodni przez mężczyznę był prawdopodobnie wniosek o rozwód, jaki złożyła jego żona. - Posiedzenie sądu wyznaczone było w październiku. Możemy zakładać, że właśnie to spowodowało zachowanie zabójcy - mówi Kmieciak.
Kobieta po złożeniu wniosku rozwodowego wyprowadziła się z domu wraz z dziećmi. W obecnym mieszkaniu przebywała od około tygodnia. Jak podają śledczy, w domu część rzeczy nie była jeszcze ułożona w szafach.
Zamordowana kobieta po godz. 11 widziana była w sklepie. Prawdopodobnie w tym czasie jej mąż zabił ich dwójkę dzieci. - Prawdopodobnie czekał aż wyjdzie z domu, wszedł do mieszkania, udusił obie córki i czekał na matkę, którą również pozbawił życia. Dzieci zostały ułożone przez zabójcę tak, jak są układane dzieci do snu - mówi o wstępnej hipotezie przebiegu zbrodni prokurator. Jak dodaje, wersja zakładająca, że to mężczyzna jest zabójcą jest jedną z hipotez, jednak zdecydowanie najbardziej prawdopodobną.
Jak ustalili śledczy, nim doszło do zbrodni, mężczyzna miał grozić rodzinie. Sąsiedzi, którzy słyszeli groźby jednak nie zareagowali.
Potem był na imprezie?
Mężczyzna po dokonaniu zbrodni miał pojechać do rodziny do Nowej Soli.
- Członkom najbliższej rodzinie mężczyzna powiedział wcześniej, że chce zakończyć swoje życie. Mówił im, że doszło do takich rzeczy w jego życiu, że dalsza egzystencja nie ma sensu. Oni powiązali to z problemem rozwodowym. Postanowili go zabrać na imprezę, by rozwiał swoje problemy - wyjaśnia prokurator. Jak dodaje, stało się to bez jego woli. Mężczyzna oddalił się z rodzinnej imprezy, gdy jej członkowie odebrali telefon z Zielonej Góry i dowiedzieli co stało się z resztą jego rodziny. Ciało mężczyzny, który powiesił się w lesie w okolicach Sławy, odnaleźli członkowie jego rodziny.
Jeszcze dziś wszystkie ciała zostaną poddane sekcji zwłok. Te dadzą ostateczną odpowiedź na to w jaki sposób zginęli wszyscy członkowie rodziny.
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24