Gdyby nie reakcja pana Łukasza, kobieta z psem na smyczy mogłaby zginąć pod kołami. Reporter 24 zatrzymał się przed pasami, by przepuścić pieszą. Gdy ta weszła na zebrę, drugim pasem jechał rozpędzony samochód, którego kierowca nie zatrzymał się przed przejściem. - Gdybym nie zatrąbił, doszłoby do tragedii - relacjonuje kierowca.
Do zdarzenia doszło w sobotę na ulicy Ludwika Waryńskiego w Zielonej Górze o godzinie 21:28.
Pan Łukasz zauważył kobietę z psem, stojącą przed przejściem dla pieszych. Zwolnił i się zatrzymał. Kobieta ruszyła.
"Byłem w szoku"
Tymczasem lewym pasem jechał inny kierowca. Gdy pan Łukasz to zauważył w lusterku, natychmiast wcisnął klakson. Kobieta zatrzymała się i szarpnęła smyczą, by zatrzymać psa. Po chwili tuż przed nimi przejechał samochód.
- Gdybym nie zatrąbił, doszłoby do tragedii - mówi pan Łukasz. - To była bardzo niebezpieczna sytuacja, byłem w szoku - dodaje.
Nie wiedziała, o co chodzi?
Autem - jak twierdzi - kierowała młoda dziewczyna. Zatrzymała się kilkanaście metrów za pasami.
- Trąbiła za mną jeszcze. Podniosła ręce w pytającym geście, o co mi chodzi, że przecież nic nie stało i ona nic nie zrobiła - powiedział.
Zgodnie z przepisami ruchu drogowego kierujący pojazdem zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu, znajdującemu się na przejściu.
- Jeśli są pasy, nawet puste, to trzeba zwolnić. W tym wypadku była to totalna nieznajomość przepisów. W taki sposób zginęło kilku moich sąsiadów, dlatego jestem na to wyczulony - dodaje pan Łukasz.
Mimo to mężczyzna nie zdecydował się przekazać nagrania policji.
Na pasach ginie coraz więcej osób
W 2018 roku na przejściach dla pieszych zginęło 285 osób. To o 18 ofiar więcej niż rok wcześniej. Negatywny trend zanotowano trzeci rok z rzędu.
Skalę problemu pokazuje także odsetek wypadków na przejściach w stosunku do ogólnej liczby zdarzeń z udziałem pieszych. Dekadę temu - w 2008 roku - na popularnej "zebrze" doszło do prawie 30 proc. ogółu takich wypadków, podczas gdy rok temu była to już niemalże połowa.
Główną przyczyną potrąceń było nieustąpienie pierwszeństwa na przejściach dla pieszych.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24 | Łukasz