Do zdarzenia doszło w sobotę po godzinie 9. - Sąsiad mnie poinformował, że zapadła się ziemia nad szambem - mówi Bernadeta Zuber, sołtys Gurowa.
Natychmiast ruszyła na miejsce i zadzwoniła na 112. Wszystko miało miejsce tuż przy placu zabaw. - Pani poinformowała mnie, że mam to miejsce zabezpieczyć. Ja powiedziałam, że tam nie podejdę, bo nie wiem, w którą stronę się to zawali, i że będę czekać tak długo, aż straż pożarna nie podjedzie - wyjaśnia.
Krok od tragedii
Przyjazdu strażaków się nie doczekała. Dotarł za to pracownik urzędu gminy. Mężczyzna stanął w pobliżu zapadliska i... wpadł do szamba.
- Wpadł calutki. W pewnym momencie w ogóle nie było go widać. Po chwili wynurzył się, tam chyba tam wystają korzenie drzew, podpłynął do nich i się chwycił - relacjonuje Zuber.
Sołtys ruszyła mu z pomocą. - Podałam mu rękę i wyciągnęłam stamtąd - mówi. Jak przyznaje, to był impuls. - Nie zastanawiałam się czy to bezpieczne czy nie.
Szczęśliwie mężczyźnie nic się nie stało.
"Stałam i płakałam"
Wszystko obserwowali inni mieszkańcy. - Jak Benia stała tam i wyciągała tego pana, to stałam i płakałam. Przecież tam mogło być każde dziecko z naszego bloku - mówi Paulina Musiał.
Jeden z mieszkańców ponownie zadzwonił na 112. - Wtedy przyjechała policja. Panowie zapytali: "Co my mamy zrobić? Zasypać wam to?" - opowiada sołtys.
Anna Osińska, oficer prasowa gnieźnieńskiej policji potwierdza, że na miejsce wysłany został patrol. - Zgłoszenie otrzymaliśmy o godzinie 9:57. Zapadła się część ziemi, stwierdzono niebezpieczeństwo. Sprawę przekazano innym służbom, na miejscu zrobiono dokumentację zdjęciową - wyjaśnia.
Mieszkańcy nie kryją złości. Wszystko zakończyło się happy endem, ale do tragedii było bardzo blisko. Jak mówią, o tym, że plac zabaw jest w niebezpiecznym miejscu, alarmowali już od dawna w gminie i spółdzielni mieszkaniowej, do której należy teren. - Pięć lat temu, jak się tu wprowadziłam, to nie mogłam uwierzyć, że w miejscu gdzie jest plac zabaw, jest szambo. Najgorsze w tym to, że to szambo było najpierw - mówi Musiał.
Inny z mieszkańców, Witold Różański twierdzi, że plac zabaw pierwotnie miał stanąć gdzie indziej: - W pierwszym planie miał być budowany 100 metrów dalej, za wzniesieniem.
Jego zdaniem wybudowanie placu zabaw w tym miejscu, to "idiotyzm".
Plac zabaw będzie przeniesiony
Urzędnicy i przedstawiciele Spółdzielni Mieszkaniowej Nabywców i Najemców w Żydowie, na której terenie plac zabaw stoi, przekonują jednak, że spełnia on wszelkie normy bezpieczeństwa.
- Szambo znajduje się tam od 40 lat. W 2010 roku mieszkańcy wyrazili zgodę na postawienie placu zabaw w tym miejscu - mówi Dariusz Kaczmarek ze spółdzielni.
Eugeniusz Zamiar, wójt gminy Niechanowo podkreśla, że plac zabaw jest oddalony o kilka metrów od szamba. - Odpowiednia odległość została zachowana, to jakieś 3-4 metry. Dostaliśmy zgodę na budowę tego placu ze starostwa - podkreśla.
Plac zabaw został został na razie zamknięty i zabezpieczony taśmami. - Poprosiliśmy budowlańca o ocenę, czy w grę wchodzi naprawa szamba, czy trzeba będzie wybudować nowy zbiornik - mówi Kaczmarek.
Sam plac zabaw zostanie wkrótce przeniesiony. - Po drugiej stronie została wybudowana świetlica gminna i tam zostanie on przeniesiony, tak, by stał na działkach należących do gminy - wyjaśnia wójt.
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań