Policjanci ze Wschowy (Lubuskie) interweniowali na jednej ze stacji benzynowych. W aucie zaparkowanym przy dystrybutorze siedział mężczyzna, z którym przez 40 minut nie było żadnego kontaktu. - Po tym, jak funkcjonariusze siłą wyciągnęli go z pojazdu, okazało się, że był odurzony narkotykami - relacjonuje rzeczniczka komendy powiatowej.
Do zdarzenia doszło 11 marca w nocy. Pracowników stacji paliw we Wschowie zaniepokoiło zachowanie jednego z klientów - a właściwie brak kontaktu z mężczyzną, który siedział za kierownicą samochodu. Chwilę wcześniej podjechał autem pod dystrybutor i zatrzymał się tam.
- Auto miało włączony silnik, kierowca przez 40 minut nie dawał żadnych oznak życia. Nie reagował na słowa pracowników stacji, którzy starali się usilnie nawiązać z nim kontakt - informuje Maja Piwowarska, rzeczniczka z Komendy Powiatowej Policji we Wschowie. Wszystkie drzwi samochodu były zamknięte, więc nie mogli też dostać się do środka. Postanowili wezwać policję.
"Próbował nacisnąć pedał gazu"
Funkcjonariusze przyjechali na stację i zdecydowali, że muszą jak najszybciej pomóc mężczyźnie wydostać się z auta. - Najpierw zablokowali mu drogę wyjazdu. W żaden sposób nie reagował na ich polecenia i nie był w stanie otworzyć drzwi. W pewnym momencie próbował nacisnąć pedał gazu - relacjonuje Piwowarska. Po tym mundurowi stwierdzili, że nie będą czekać aż kierowca zacznie współpracować i wybili szybę od strony pasażera (z przodu samochodu).
- Funkcjonariusze siłą wyciągnęli go z pojazdu. Okazało się, że 27-latek był odurzony narkotykami. W trakcie sprawdzania pojazdu policjanci znaleźli pod siedzeniem kierowcy woreczek strunowy z białym proszkiem - dodaje rzeczniczka. Kierowca, mieszkaniec powiatu górowskiego, został zatrzymany i przewieziony do aresztu. - Usłyszy zarzut posiadania środków odurzających, za co grozi kara do roku pozbawienia wolności - przekazała w poniedziałek Maja Piwowarska.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja