Artur R., były pracownik magistratu w Witnicy (woj. lubuskie), miał zamontować kamerkę w damskiej toalecie w urzędzie, by - jak się podejrzewa - utrwalać wizerunek nagiej osoby. Nie przyznaje się do winy. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
W damskiej toalecie dla pracowników Urzędu Miasta w Witnicy (woj. lubuskie) ktoś zamontował kamerę z pendrive'em. Sprzęt był ukryty pod umywalką. Urządzenie rejestrowało dźwięk i obraz wszystkiego, co działo się w łazience.
Sprawą zajęły się policja i prokuratura. W miniony piątek przedstawiono zarzut Arturowi R., byłemu już pracownikowi urzędu. Mężczyzna odpowie za chęć utrwalania wizerunku nagiej osoby bez jej zgody.
- To przestępstwo zagrożone karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Przed sądem będzie odpowiadał z wolnej stopy – powiedział Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Dodał, że z ustaleń śledczych wynika, że kamerę zauważyła pierwsza osoba, która weszła do toalety po jej zainstalowaniu. Z tego powodu R. ma przedstawiony zarzut usiłowania popełnienia przestępstwa.
Zrezygnował z pracy
Sprawa miała swój początek w październiku ubiegłego roku. Jedna z pracownic urzędu zauważyła wówczas w służbowej toalecie migającą diodę pod umywalką. Okazało się, że była to niewielkich rozmiarów kamera. Podczas dochodzenia ustalono, że urządzenie mógł zainstalować jeden z urzędników.
Po nagłośnieniu sprawy Artur R. zrezygnował z pracy w urzędzie i zmienił miejsce zamieszkania. Z tego powodu przez dłuższy czas nie odbierał wezwań na przesłuchanie. O przedstawieniu mu zarzutu poinformowała w poniedziałek na swoim portalu "Gazeta Lubuska".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock