Leśnicy i policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy w nocy przyjechali do lasu w okolicach Witkowa (woj. lubuskie) ze sprzętem do wycinki drzew. Tłumaczyli jednak, że tylko zbierają grzyby.
Z lasu w okolicach Witkowa (woj. lubuskie) znikało drewno. Leśnicy nie zamierzali puścić tego płazem. Dlatego w wyznaczonym miejscu zainstalowali kamerki. I tak wszystko mieli na oku. Gdy w poniedziałek w nocy zauważyli w lesie auto dostawcze, od razu poprosili o pomoc policjantów ze Szprotawy.
Okazało się, że autem jechał 31-latek. W samochodzie miał narzędzia do cięcia drzewa i inne przedmioty mogące świadczyć o tym, że przyjechał do lasu po drewno. Do tego samochód miał tablice skradzione z innego pojazdu.
Znalazło się i drewno z lasu
- Po kilku minutach z głębi lasu słychać było czyjeś gwizdanie, a następnie odgłosy świadczące o tym, że w kierunku interweniujących policjantów ktoś się zbliża. Chwilę później widoczna stała się postać mężczyzny, trzymającego piłę spalinową w rękach. Kiedy zobaczył leśników oraz policjantów, odwrócił się i zaczął uciekać - informuje sierżant sztabowy Aleksandra Jaszczuk z żagańskiej policji.
Bezskutecznie. 26-latek też został ujęty. - Rozpytywany przez policjantów mężczyzna oznajmił, że przyszedł do lasu na grzyby. Obaj mężczyźni zostali zatrzymani. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie 31- i 26-latkowi zarzutów przywłaszczenia wyrębu drzewa dębowego. Grozi im za to nawet do pięciu lat więzienia. W toku dalszych czynności ustalono miejsce przechowywania wcześniej skradzionego drzewa, które częściowo zostało odzyskane - dodaje Jaszczuk.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja