Kule świszczały pod domami, mieszkańcy wsi się chowali. "Impreza strzelecka dwa kilometry dalej"

Kule przeleciały około dwa kilometry
Wieś ostrzelana ze strzelnicy. "Kule uderzały w co chciały"
Źródło: TVN 24 Poznań

"Co tu się dzieje? Jakieś fajerwerki puszczają?" - dziwiły się dzieci, bawiące się na podwórzu we wsi Opatówko w powiecie wrzesińskim. Nad ich głowami przelatywały pociski wystrzelone na strzelnicy znajdującej się w sąsiedniej wsi. Kule uszkodziły elewacje domów. Jak do tego doszło? Wyjaśnia policja.

W niedzielę około godziny 11:30 policjanci z Wrześni zaczęli odbierać zgłoszenia od mieszkańców Opatówka. - Twierdzili, że w ściany ich domów uderzają kule wystrzelone z pistoletów czy karabinów - podaje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Strzały z dwóch kilometrów

Szybko ustalono, że dwa kilometry dalej w miejscowości Podstolice trwa impreza strzelecka. - Policjanci natychmiast pojechali na miejsce i przerwali strzelanie - podaje Borowiak. Potem udali się do Opatówka zobaczyć, jakie szkody wyrządziła grupa.

Na miejscu okazało się, że na kilku domach znajdują się ślady po kulach.

- Tu jeden ślad, a tam do góry drugi - wskazuje Henryk Wszelaki, mieszkaniec Opatówka.

Jak twierdzi, kule miały lecieć seriami. - Wnuczki się bawiły i mówiły: "Co tu się dzieje? Jakieś fajerwerki puszczają?". A te kule pomiędzy dziećmi musiały przelatywać - mówi.

W ściany, do wody, wszędzie

Zbigniew Olejniczak początkowo nie mógł uwierzyć w to, co widzi. - Potem, gdy już emocje opadły, człowiek sobie uświadomił, że na polu walki był. Kule we wszystkie strony leciały, uderzały w co chciały. Chwilę później w tym miejscu przejeżdżało rowerami małżeństwo z dziećmi. Było duże prawdopodobieństwo trafienia kulą - podkreśla.

Pani Marta była wtedy na podwórzu z dzieckiem w wózku. Natychmiast ukryła się za ścianą. I widziała jak pociski wpadają do stawu. - Nie wiedzieliśmy co się dzieje, tych pocisków było naprawdę sporo - relacjonuje Marta Owczarzach-Borczuch.

Na strzelnicy 40 osób

Sprawą zajmują się organy ścigania. Policja wyjaśnia, czy organizatorzy imprezy posiadali odpowiednie uprawnienia i jak to w ogóle możliwe, że kule wydostały się na zewnątrz i przeleciały na tak dużą odległość.

Strzelnica, na której odbywała się impreza, znajduje się na powietrzu. Otaczają ją wały ziemi, które mają uniemożliwiać wydostanie się pocisków poza jej teren.

- Policjanci przeprowadzili oględziny domów, zabezpieczyli 60 sztuk broni różnego kalibru i różnego rodzaju oraz wylegitymowali wszystkie osoby przebywające na strzelnicy - wymienia Borowiak. W sumie było to około 40 osób.

Sprawą zajęła się też wrzesińska prokuratura. - Prokurator rejonowy wszczął postępowanie w kierunku narażenia osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - informuje Adam Wójciński z wrzesińskiej policji.

Osobom, które usłyszałyby taki zarzut, groziłoby do 3 lat więzienia.

Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: