Od 2004 r. co miesiąc na konto parafii św. Jana Jerozolimskiego za Murami trafia ponad 12 tys. złotych. To opłata za korzystanie przez miasto z terenu, po którym przejeżdża Maltanka, czyli dziecięca kolejka do zoo. Zdaniem Tomasza Lewandowskiego, szefa klubu radnych SLD, to kwota znacznie zawyżona. - Przy podpisywaniu umowy zabrakło komuś odwagi. Gdyby zamknięto Maltankę i poinformowano o żądaniach finansowych parafii, kuria szybko by zeszła z tej ceny - twierdzi.
O wysokości opłat za przejazd Maltanki przez grunty kościelne prezydent Poznania poinformował na jednym z portali społecznościowych:
"13 tys. zł miesięcznie dla Kurii za przejazd kolejki Maltanka, Szkoła Baletowa, wyrzucenie VIII L.O. Słucham sobie Kaczmarskiego" - napisał Jacek Jaśkowiak, pod spodem zamieszczając link do utworu "Bankierzy" Jacka Kaczmarskiego. Jednocześnie zapowiedział kontrolę wszystkich wydatków na linii miasto - kuria.
Oburzenia prezydenta Poznania nie rozumie proboszcz parafii św. Jana Jerozolimskiego za Murami, ks. Paweł Deskur. - Od ponad 11 lat MPK realizuje w spokoju i bez żadnych uwag umowę, na mocy której wydzierżawiło prawie dwa hektary gruntów, na których biegną tory kolei Maltanka oraz znajduje się wiata garażowo-remontowa dla lokomotywy i wagoników - tłumaczył w rozmowie z tvn24.pl. Jak dodawał, z zaskoczeniem przeczytał wypowiedź prezydenta. Jego zdaniem samorządowiec "w niesprawiedliwy i obraźliwy sposób odnosi się do księży uczestniczących z ramienia Kurii w tych rozmowach, zanim jeszcze miał okazję spotkać się z nami, wymienić opinie i otrzymać szczegółowy raport nie tylko od swoich urzędników i dziennikarzy, ale i od strony kościelnej".
Kościół może stracić
Jak podaje Tomasz Lewandowski, szef klubu radnych SLD, miasto płaci parafii św. Jana Jerozolimskiego za Murami dzierżawę w wysokości 4 zł za mkw. Tymczasem tory kolejki przebiegają także przez tereny należące do producenta wódki, który od lat sądzi się z Poznaniem. Ten za przejazd Maltanki pobiera jednak opłatę ponad dwukrotnie niższą - 1,80 zł za mkw.
- Reguła jest taka, że z właścicielem gruntu się nie dyskutuje. Albo przyjmuje się warunki, albo nie korzysta z gruntu. MPK było wówczas postawione pod ścianą. Gdyby nie podpisało umowy na zasadach ustalonych przez parafię, kolejka przestałaby jeździć. Przy podpisywaniu umowy zabrakło jednak odwagi. Gdyby wtedy zamknięto Maltankę i poinformowano publicznie o żądaniach finansowych parafii, kuria szybko by zeszła z tej ceny - uważa szef klubu radnych SLD.
Proszę sobie wyobrazić, że miasto pobiera czynsz za funkcjonowanie gimnazjum katolickiego na ul. Kanclerskiej rzędu 14 tys. złotych rocznie. Tymczasem, po długich negocjacjach i zejściu z ceną w dół, miasto płaciło kurii rocznie około 635 tys. za korzystanie z budynku VIII Liceum Ogólnokształcącego Tomasz Lewandowski, szef klubu radnych sLD
Zdaniem Lewandowskiego gdyby miasto w relacjach z kurią wprowadziło zasadę wzajemności, kościół katolicki wiele by na tym stracił.
- Odbiłoby się to im czkawką - mówi Lewandowski i jako przykład podaje stawki czynszu za obiekty, w których funkcjonują szkoły. - To porównanie mnie zmroziło. Proszę sobie wyobrazić, że miasto pobiera czynsz za funkcjonowanie gimnazjum katolickiego przy ul. Kanclerskiej rzędu 14 tys. złotych rocznie. Tymczasem, po długich negocjacjach i zejściu z ceną w dół, miasto płaciło kurii rocznie około 635 tys. za korzystanie z budynku VIII Liceum Ogólnokształcącego - informuje
"Te tereny powinny wrócić do miasta"
W przypadku pobieraniu opłat przez kurię za przejazd Maltanki, Lewandowski zwraca uwagę na kontekst historyczny. Wspominał o nim też we wtorek w rozmowie z tvn24.pl radny PO Łukasz Mikuła.
- Sprawa ta sięga jeszcze czasów przed I wojną światową. Wówczas mieszkańcy składali się, by wykupić tereny na Malcie. Zbiórkę organizowano przez Drukarnię i Księgarnię Świętego Wojciecha, która funkcjonowała jako słup, aby wprowadzić w błąd Prusaków. Po odzyskaniu niepodległości Malta miała zostać przekazana Poznaniowi. Tak jednak się nie stało - tłumaczył Mikuła.
W podobny sposób zawierano w tamtych czasach wiele transakcji. - Prawo pruskie zabraniało wówczas nabywania ziem przez polskich obywateli, podczas gdy takie możliwości miał kościół. Ideą było pozyskiwanie terenów czy nieruchomości na cele publiczne. Dlatego, gdy słyszę, że żądania kurii to święte prawo własności, to szlag mnie trafia. To sytuacja moralnie naganna. Te nieruchomości czy tereny powinny być oddane mieszkańcom, czyli miastu - mówi szef klubu radnych SLD.
W sądowej pułapce
Sprawa opłat za przejazdy Maltanki nie jest jedynym konfliktem na linii miasto - kuria. Obie strony dzieli także kwestia działek, na których leży część trasy tramwajowej na Franowo. Sąd kilka lat temu zwrócił te grunty Drukarni i Księgarni Św. Wojciecha. O zwrot tych terenów przed wymiarem sprawiedliwości zabiegał właśnie ks. Deskur, ówczesny Prezes Zarządu Drukarni i Księgarni Św. Wojciecha.
- To temat nadający się na prace doktorskie - mówi Lewandowski. Jak tłumaczy, podczas budowy trasy tramwajowej na Franowo na mocy specustawy wywłaszczano właścicieli wszystkich nieruchomości. Wówczas właścicielem tego terenu było miasto. Dopiero potem zakończyła się sprawa sądowa i grunty te przyznano Drukarni i Księgarni Św. Wojciecha.
- Sprawa nadal jednak pozostaje niewyjaśniona i toczy się w sądzie administracyjnym. Pytanie też, jak te grunty trafiły przed wojną w ręce kościoła. Jeśli ludzie podarowali te ziemie kościołowi, a następnie ten został wywłaszczony, to nie ma tu o czym dyskutować. Zupełnie inaczej należy na sprawę spojrzeć, jeśli to także teren zakupiony ze zbiórek publicznych - mówi Lewandowski.
"Dotychczas nie był zabezpieczony interes miasta"
Szef klubu radnych SLD mówi też o "podwójnej wrażliwości" kościoła w kwestiach finansowych. - Z jednej strony sam jest i chce być traktowany na specjalnych warunkach, z drugiej w stosunku do miasta kieruje się optymalizacją zysków - uważa.
Jak dodaje, nie ma w tym przypadku mowy o wojnie wypowiedzianej przez prezydenta Poznania kościołowi. - Nic bardziej mylnego. Dotychczas nie był zabezpieczony interes miasta. Gdyby się to nie zmieniło, byłoby to zarzutem wobec Jacka Jaśkowiaka. Poznaniacy oczekują w stosunkach miasta z kościołem normalności. Skończyły się już czasy klęczącego Ryszarda Grobelnego, mamy teraz osobę, która dba o interes miasta - kończy Lewandowski.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań