Połamane płyty chodnikowe? To drobiazg. Tu między betonowymi kostkami jest nawet po kilka centymetrów różnicy w wysokości, a część z nich po prostu podskakuje. Tak wygląda chodnik przy jednej z głównych ulic Poznania. Miał być wyremontowany już ponad sześć lat temu.
- Stan tego chodnika jest wręcz uwłaczający - grzmi Krzysztof Rosenkiewicz, radny PiS z poznańskiego Grunwaldu. I pokazuje zdjęcia oraz film przedstawiający chodnik po północnej stronie ulicy Grunwaldzkiej, na odcinku między ulicami Marszałkowską a Drzewieckiego. A na nich połamane i wystające płytki, powyginane w różne strony.
Rosenkiewicz przestrzega, że jeśli drogowcy nic z tym nie zrobią, ktoś w końcu nabawi się tam poważnej kontuzji. A o tą będzie tym łatwiej, gdy nierówności znikną pod warstwą śniegu. - Nie sposób taki chodnik dobrze odśnieżyć - zauważa radny.
Potrzebny pilny remont
Jak podkreśla, były już sygnały ostrzegawcze: - Otrzymywałem zgłoszenia, także ze strony radnych osiedla Grunwald-Południe, o osobach poszkodowanych w wyniku upadków związanych ze stanem tej nawierzchni - tłumaczy Rosenkiewicz.
O remont nie jest łatwo. - Jako, że Grunwaldzka jest ulicą układu podstawowego, zadanie to nie może być zrealizowane ze środków, którymi dysponuje rada osiedla. W innym przypadku już dawno by to zrobiła - mówi.
Dlatego - jako nowy radny miejski - postanowił zwrócić się do miasta o pilny remont tego chodnika. "Proszę o dokonanie niezbędnego remontu tego chodnika szczególnie na wysokości posesji 93-103 w najszybszym możliwym terminie" - napisał.
Miasto widzi problem, ale nie ma pieniędzy
Na pismo odpowiedział mu zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski. Jak pisze, Zarząd Dróg Miejskich już we wrześniu stwierdził, że chodnik jest w złym stanie. I dokonał napraw tam, gdzie było to możliwe bez całkowitej przebudowy. "Najbardziej niebezpieczne miejsce przy posesji nr 93 (ruchome i rozjeżdżające się płytki) zostało zlecone do naprawy w ramach bieżącego utrzymania i prace naprawcze zostały już wykonane" - czytamy.
Co z resztą chodnika? Ten na razie pozostanie bez zmian. Bo winne są korzenie drzew. "Należałoby sfrezować korzenie rosnących drzew, a to przyczyniłoby się do ich obumierania" - pisze Wiśniewski, dodając jednocześnie, że rozwiązaniem byłoby przesunięcie chodnika bliżej płotów. To wymagałoby kompleksowego remontu, na który miasto w tej chwili nie ma zabezpieczonych środków. Jak podaje Wiśniewski, remont tych 650 metrów chodnika kosztowałby około 400 tysięcy złotych.
"Wszyscy mają go w duszy"
Tyle, że o remont mieszkańcy proszą już od lat. - Przecież ten chodnik miał być robiony na Euro 2012, gdy remontowano ulicę Grunwaldzką! - mówi Włodzimierz Nowak, społecznik z Grunwaldu, należący wówczas do stowarzyszenia My-Poznaniacy.
Wtedy pisał o nim tak: "Tam to dopiero jest popis jakości spacerowania. Nie ma miesiąca, aby ktoś się na niej albo przecznicach na Ostrorogu nie potłukł, przewracając się".
Czy coś się od tego czasu zmieniło? - pytamy.
- Gdzie tam! Wszyscy do dziś mają to w d... uszy - mówi.
I dodaje, że były już wiceprezydent Poznania Maciej Wudarski obiecywał remont przy okazji budowy wzdłuż ulicy Grunwaldzkiej drogi rowerowej. Tej jednak, podobnie jak chodnika, do dziś nie wybudowano. - Prawdopodobnie pierwsze fragmenty powstaną w przyszłym roku - tłumaczy Nowak.
A Rosenkiewicz obiecuje, że ze starań o remont nie zrezygnuje. - Takie koszty są do uniesienia w każdym roku. Będę dalej monitował ZDM, aby dokonano tych prac w 2019 roku - zarzeka się.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Rosenkiewicz