Tajemnicza skrzynka pod autem posła. "To nie ładunek wybuchowy, lecz nadajnik GPS"

Po odkryciu skrzynki pod samochodem posła z ruchu wyłączono ulicę Wierzbięcice
Po odkryciu skrzynki pod samochodem posła z ruchu wyłączono ulicę Wierzbięcice
Źródło: TVN 24 Poznań | Marcin Kaczmarek

Policyjni eksperci przebadali dziwnie wyglądające pudełeczko wielkości książki, które znaleziono pod autem posła Tomasza Górskiego. - Na szczęście to nie był ładunek wybuchowy, tylko nadajnik GPS. Jesteśmy zdziwieni całą tą sytuacją - mówi asystent polityka.

Mechanicy, którzy pod koniec lipca naprawiali samochód Tomasza Górskiego, odnaleźli pod autem pakunek. - To dziwnie wyglądające pudełeczko wielkości książki. Było przyczepione na magnes - mówił Oskar Paprocki, asystent polityka.

Na miejsce wezwano policję. Ta zabezpieczyła teren, wyłączając z ruchu ulicę Więrzbięcice. Na miejsce przyjechała też grupa saperów.

- Pirotechnicy zbadali pakunek, nie jest to ładunek wybuchowy. Nikt w okolicy nie jest zagrożony. Trwają czynności wyjaśniające. Paczka została oddana w ręce specjalistów. Zbadają, co jest w środku - tłumaczył wówczas Maciej Święcichowski, rzecznik poznańskiej policji.

Spokojnie, to tylko GPS

Teraz już wiadomo, że tajemniczy pakunek pod autem, którym na co dzień jeżdżą żona i dzieci posła, to nadajnik GPS.

- Taką informację przekazali posłowi policyjni eksperci. Dobrze, że nie był to ładunek wybuchowy. W dzisiejszych czasach, gdy w sąsiedniej Ukrainie toczy się wojna, a na całym świecie dochodzi do zamachów terrorystycznych, nie można czuć się bezpiecznie - mówi Paprocki.

Jak dodaje, nie wie, czy poseł Górski złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

- W tej chwili nawet nie wiemy, czy jest to karalne. Poza tym bardzo ciężko będzie znaleźć właściciela tego nadajnika GPS. W związku z tym poseł zastanawia się, czy policja jest w stanie coś w tej sprawie zdziałać i tym samym, czy jest sens dalej w tej sprawie interweniować - kończy Paprocki.

Policja bada sprawę

Policja zaznacza jednak, że zgłoszenie od posła Górskiego nie jest potrzebne. - Postępowanie w tej sprawie toczy się już od 25 lipca, czyli od dnia znalezienia tego pakunku - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

O szczegółach na razie policja nie informuje.

Poseł Górski w "Gazecie Wyborczej" zapewniał, że nie wie, kto mógłby podłożyć nadajnik, bo ani on, ani jego żona nie mają żadnych wrogów. Poza tym w rodzinie są dwa samochody, a GPS był tylko pod jednym z nich.

Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: