Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zlecił kontrolę w szpitalu w Świebodzinie, gdzie odmówiono kobiecie cesarskiego cięcia. Po kilkunastogodzinnym porodzie jej dziecko zmarło. - W Polsce mamy problem z cięciami cesarskimi - przyznał Radziwiłł na antenie TVN24.
W programie "Jeden ja jeden" minister zdrowia poinformował, że zlecił w lecznicy kontrolę konsultanta krajowego w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Swoją kontrolę prowadzi również lokalny oddział NFZ. - Jeżeli doszło do nieprawidłowości, winni zostaną ukarani - zapewnił Radziwiłł.
- Warto zauważyć, że w ogóle w Polsce mamy problem z cięciami cesarskimi - dodał minister.
Na informację, że w Polsce przez cesarskie cięcie rodzi się ok. 43 proc. dzieci, a prześciga nas w tym tylko garstka państw, odpowiedział, że "lepszym rozwiązaniem, tam gdzie mamy do czynienia z fizjologią i wszystko jest dobrze, jest poród naturalny - zarówno dla mamy, jak i dla dziecka".
- Nie ma mowy, aby realizować program cięć cesarskich na żądanie - powiedział.
Radziwiłł zaznaczył, że temat jest skomplikowany, ale podkreślił, że jeśli kobieta oczekuje znieczulenia przy porodzie, to powinno być jej ono zapewnione. - Tak mówi prawo - podsumował.
Tragiczny poród
Minister zdrowia odniósł się do sytuacji ze szpitala w Świebodzinie. W zeszłym tygodniu na porodówkę trafiła kobieta, której poród rozciągał się w czasie. Kiedy opadła z sił, kilka razy prosiła o cesarskie cięcie, którego odmówił jej ordynator oddziału. Pacjentka rodziła 14 godzin. Kiedy dziecko w końcu opuściło łono matki, było sine. Nie przeżyło. Na miejsce wezwano policję i prokuratora.
Śledczy zabezpieczyli dokumentację medyczną. Wszczęte zostało śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, poprzez nieprawidłowo wykonaną akcję porodową. Sekcja zwłok noworodka została już wykonana. Teraz prokuratura czeka na opinię biegłych. Kiedy będzie znana bezpośrednia przyczyna zgonu, śledczy będą sprawdzać, czy doszło do błędu lekarskiego.
Również sam szpital deklaruje chęć szybkiego wyjaśnienia sprawy. Zaoferował także pomoc psychologiczną rodzicom. Ordynator oddziału, pełniący tamtego dnia dyżur, do czasu wyjaśnienia sprawy został zawieszony w obowiązkach.
Cały personel lecznicy jest wstrząśnięty tym zdarzeniem. - Nic nie wskazywało, że taka tragedia nastąpi. Przebieg porodu oceniany jest przez lekarza, który go prowadził, jako prawidłowy. Co było przyczyną zgonu dziecka, musi wyjaśnić prokuratura - mówi prezes szpitala Wiesława Cieplicka.
Autor: ib/jb / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań