Szaleli łodzią po jeziorze. Gdy zatrzymała ich policja, okazało się, że obaj mężczyźni - sternik i pasażer - mają coś na sumieniu. Jeden był pijany i wcześniej za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu stracił prawo jazdy, drugi znajdował się na liście osób poszukiwanych.
W sobotę na jeziorze Lubiąż (woj. lubuskie) podczas patrolu wodnego policjant zatrzymał do kontroli jedną z łodzi.
- Poruszała się po akwenie w sposób brawurowy, nie zachowując bezpiecznej odległości między pozostałymi jednostkami wodnymi - tłumaczy Klaudia Richter z sulęcińskiej policji.
Na podwójnym gazie
Podczas rozmowy ze sternikiem jeden z policjantów wyczuł od mężczyzny alkohol.
- Badanie wykazało, że wsiadł on za ster, mając ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu - podaje Richter.
45–latek nie tylko był pijany, ale też nie posiadał uprawnień do poruszania się łodzią. Szybko okazało się również, że za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości zatrzymano mu wcześniej prawo jazdy.
Pasażer był poszukiwany
Policjanci wylegitymowali także pasażera łódki. Po sprawdzeniu go w policyjnym systemie okazało się, że 44-latek jest poszukiwany przez wymiar sprawiedliwości w związku z niezapłaconą grzywną. Sąd wymierzył mu karę 4 dni aresztu w związku z niezapłaconym mandatem 200-złotowym.
- Obaj mężczyźni zostali zatrzymani. 45-letni mężczyzna, który siedział za sterami łodzi, odpowie za jej kierowanie w stanie nietrzeźwości oraz bez wymaganych uprawnień. Za te przestępstwa grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności - tłumaczy Richter.
Pasażer, który był poszukiwany, opłacił zaległy mandat, dzięki czemu uniknął aresztu. - Po zakończonych czynnościach został zwolniony - podaje Richter.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska Policja