- Obezwładniono portiera, włamano się do magazynu, zniszczono monitoring. To był zwykły rabunek! - tak wypadki piątkowej nocy opisuje syndyk Elektrodomu. Pod magazyn firmy podjechały wtedy tiry, a około stu mężczyzn zaczęło wynosić do nich sprzęt. Wezwana na miejsce policja próbowała ustalić, co się dzieje, ale wydaje się, że na ostateczne wyjaśnienie tej sprawy będzie trzeba jeszcze poczekać. Bo do zorganizowania "nocnego zajazdu" na magazyn przyznał się syndyk współpracującej do niedawna z Elektrodomem firmy Domex.
Około stu robotników zaczęło opróżniać magazyny w Modle-Kolonii w piątek wieczorem:
- Jeżeli ktoś wchodzi bez pozwolenia i nakazu prokuratorskiego, to jest bandytą. Nie można tego inaczej nazwać. Przeskoczono przez płot i obezwładniono portiera oraz odebrano mu klucze. Włamano się do serwerowni, żeby unieszkodliwić monitoring i wziąć kasety z zapisem - wylicza syndyk Elektrodomu Marek Dudziak.
- To było włamanie i rabunek - przekonuje Dudziak.
Zajazd na magazyn
Syndyk zgłosił sprawę na policję. - Zgłosił to dyżurnemu, ale ten poinformował go, że jest to akcja ABW. Wersja ta cały czas była aktualna, dopóki w godzinach nocnych nie przyjechał rzecznik prasowy policji i nie zdementował tej informacji - opowiada pełnomocnik Dudziaka, Marek Robecki.
Na miejsce został wysłany jednak patrol, który przez kilka godzin starał się ustalić co się dzieje:
- Patrol powiedział, że cały czas jest w kontakcie z centralą i oczekuje na dyspozycje. Patrol sobie oczekiwał, a rabusie robili swoje - skarży się Robecki.
Policja ustala fakty
Oskarżenia o opieszałość policja zdecydowanie odrzuca: - To nieprawda, że funkcjonariusze biernie się przyglądali. Po przyjeździe na miejsce policja od razu zabrała się za ustalenie stanu prawnego mienia, które znajdowało się w magazynie - mówi Renata Purcel-Kalus z konińskiej policji.
Do magazynu przyjechali też komendant i rzecznik konińskiej policji.
- Zrobiliśmy wszystko, żeby rozwiązać powstałą na miejscu sytuację. Przede wszystkim nie dopuściliśmy do wyjazdu towaru z terenu firmy. Zebraliśmy również dowody i zabezpieczyliśmy wszelkie ślady, które pomogą prowadzić śledztwo już pod nadzorem prokuratury - powiedziała Purcel-Kalus.
- Mężczyźni, którzy wynosili sprzęt, pokazywali dokumenty twierdząc, że mienie należy do nich. Dokumenty te zostały włączone do prowadzonego postępowania i zostaną poddane ocenie - zaznacza policjantka.
A informacje o rzekomej akcji ABW? Policja zdecydowanie dementuje, by ktokolwiek coś takiego syndykowi powiedział.
"To nasz sprzęt"
Skąd w rękach "rabusiów" wzięły się dokumenty, które miały im dać prawo do opróżnienia magazynów? Od syndyka Domexu - firmy, która jeszcze do niedawna blisko współpracowała z Elektrodomem. - Ci ludzie działali z mojego upoważnienia - przyznaje Janusz Skiba.
Elektrodom i Domex to dwie spółki będące własnością tej samej grupy. Obydwie znajdują się dziś w stanie upadłości. Spółka Domex prowadzi sieć sklepów Avans - część bezpośrednio we własnym imieniu, kilkadziesiąt sklepów natomiast na podstawie umowy agencyjnej była obsługiwana przez spółkę Elektrodom. Równocześnie poza sklepami, spółka Elektrodom podnajmowała na rzecz spółki Domex magazyn w Modle Kolonii pod Koninem. To właśnie z niego w piątkową noc próbowano wywieźć większość przechowywanych towarów.
- To był akt desperacji w celu ochrony wierzycieli masy upadłości. Działania prawne nie dają tutaj rezultatu. Nie wiem, czy prawo zostało przekroczone. Wylegitymowałem się dowodem własności towarów i chciałem własność odebrać. Na pewno nie odbywa się to wszystko na zasadach których bym sobie życzył - mówi. Skarży się, że Elektrodom od dawna uniemożliwia mu odebranie własności Domexu.
- W magazynach znajduje się towar Domexu o wartości 11 mln zł, również towary serwisowe za kolejne 3 mln. Syndyk Elektrodomu nie chce go wydać. Nie chce wydać też materiałów archiwalnych. Pan syndyk Dudziak nie chce tego oddać, mimo że przedstawiłem dowody własności. 17 lipca zgłosiłem też wniosek o wyłączenie tych towarów z masy upadłościowej Elektrodomu do sądu w Koninie - mówi Skiba.
Wniosek jednak nie został jeszcze rozpatrzony.
Rozpakowanie komisyjne
Sprzęt załadowany na tiry zabezpieczyła na razie policja. - Policja zatrzymała towar, jednak jeszcze go nie rozładowano. Ciężarówki nie należą do Elektrodomu, więc trzeba je otworzyć komisyjnie, żeby ponownie umieścić towar w magazynach - ustalił reporter TVN24 Aleksander Przybylski.
Wyjaśnienie, który z syndyków ma w tym sporze rację, może potrwać nieco dłużej.
Autor: kk.zp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: portal lm.pl