Pijany kierowca zjechał na pole, by uciec policjantom

Uciekał przed policją
Uciekał przed policjantami
Źródło: Lubuska Policja

Chcieli go skontrolować, bo podejrzewali, że jest pijany. Ale kierowca czerwonego renault nie zamierzał się zatrzymać. Był tak zdesperowany, że w pewnym momencie zjechał z drogi na pole. I tak nie udało mu się uciec.

W niedzielę rano policjanci patrolowali Strzelce Krajeńskie (woj. wielkopolskie). Ich uwagę zwrócił kierowca czerwonego renault.

Funkcjonariusze podejrzewali, że mężczyzna może być pod wpływem alkoholu.

- Policjanci próbowali zatrzymać samochód do kontroli, ale kierowca pomimo wydawanych sygnałów świetlnych i dźwiękowych nie chciał się zatrzymać. Jechał dalej w stronę Barlinka - poinformował sierż. szt. Tomasz Bartos, rzecznik strzeleckiej policji.

Nie ma drogi? Ale jest pole

Kierowca był bardzo zdeterminowany. Kontynuował swoją ucieczkę nawet wtedy, gdy skończył się teren zabudowany. Wtedy 54-latek zjechał na... pole. Zatrzymał się dopiero, kiedy uszkodził auto.

- Wtedy zdał sobie sprawę, że jego próba ucieczki zakończyła się niepowodzeniem. Okazało się, że za kierownicą siedział 54-letni mieszkaniec gminy Strzelce Krajeńskie. Miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu - mówi Bartos.

Mężczyzna odpowie za próbę uniknięcia policyjnej kontroli. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Uciekał, bo był pijany
Uciekał, bo był pijany
Źródło: Lubuska Policja

Surowsze kary

Od 1 czerwca ubiegłego roku obowiązują nowe, bardziej rygorystyczne przepisy, które są surowsze dla niebezpiecznie jeżdżących kierowców.

Wśród zmian jest przepis mówiący o tym, że „kierowca, który świadomie zmusi policję do pościgu i chcąc uciec, nie zatrzyma się pomimo sygnałów świetlnych i dźwiękowych ze ścigającego go radiowozu, popełnia przestępstwo zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności. Sąd obligatoryjnie zakaże mu prowadzenie pojazdów na okres od roku do 15 lat”.

- Wcześniej takie nieodpowiedzialne zachowanie na drodze było traktowane jako wykroczenie, za które groził jedynie mandat lub w przypadku skierowania sprawy do sądu była to grzywna - tłumaczy Bartos.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań

Czytaj także: