Wystraszony pies, w kojcu kulki śrutu. Zaniepokojeni mieszkańcy Strzelec Krajeńskich powiadomili służby, że ktoś strzela do Barego, ich psa. - Funkcjonariusze szybko namierzyli osobę, która mogła być za to odpowiedzialna - przekazuje rzecznik lokalnej policji. Kiedy dotarli do 69-latka, twierdził, że nie wie o czym mowa, tłumaczył, że posiada tylko starą, zardzewiałą broń. Na pobliskim polu znaleziono jednak, ukrytą w zbożu, jego sprawną strzelbę.
Zgłoszenie o tym, że ktoś celuje i oddaje strzały w kierunku czworonoga, dotarło do policjantów w środę. - W kojcu zwierzaka policjanci znaleźli kulki śrutu. Bary nie doznał żadnych obrażeń. Mimo że strzały były oddane z broni śrutowej, to w przypadku trafienia w zwierzę mogły spowodować poważne obrażenia - mówi Tomasz Bartos, rzecznik policji w Strzelcach Krajeńskich.
- Dzięki informacjom zebranym na miejscu, funkcjonariusze szybko namierzyli osobę, która miała być za to odpowiedzialna - dodaje.
W zbożu sprawna broń i kłusownicze pułapki
Ustalili, że jest to 69-latek z tej samej miejscowości. Policjanci zatrzymali go na polu niedaleko miejsca, w którym mieszkał. - Był kompletnie zaskoczony widokiem mundurowych. Tłumaczył, że on nie posiada sprawnej broni śrutowej i nic nie wie na temat strzałów do psa - relacjonuje Bartos.
Na potwierdzenie swoich słów pokazał im zardzewiałą, ewidentnie niesprawną broń. Był jednak mało wiarygodny, postanowili przeszukać całą okolicę. Na pobliskim polu, głęboko w zbożu, leżała sprawna strzelba. - Tym razem mężczyzna przyznał, że należy do niego. Dodatkowo, w trakcie dalszej pracy, policjanci znaleźli metalowe potrzaski kłusownicze. Były zastawione w miejscu ogólnodostępnym - mówi Tomasz Bartos.
Mężczyzna znów przyznał, że należały do niego. Został zatrzymany i przewieziony do strzeleckiej komendy. W czwartek usłyszał zarzuty dotyczące znęcania się nad psem i kłusownictwa. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Strzelce Krajeńskie