Na numer 112 otrzymano zgłoszenie o nieprzytomnym mężczyźnie. Wszystkie karetki pogotowia ratunkowego były jednak na innych interwencjach. Co robi dyspozytor? Wysyła na miejsce straż pożarną. Strażacy uratowali mężczyźnie życie.
W Pile i powiecie pilskim (woj. wielkopolskie), służby ratownicze dysponują zaledwie pięcioma karetkami. Jedna przypada na 30 tys. mieszkańców. W efekcie doszło do sytuacji, w której zabrakło jej, gdy potrzebna była pilna interwencja lekarzy.
We wtorek dyspozytor, który otrzymał zgłoszenie o nieprzytomnym 54-latku, wysłał na miejsce straż pożarną. Strażacy przyjechali na miejsce i od razu zabrali się za reanimację mężczyzny. Udało im się przywrócić mu funkcje życiowe mężczyzny i oczekiwali na karetkę.
W trakcie oczekiwania na pogotowie ratunkowe poszkodowany kolejny raz utracił funkcje życiowe.
- Strażacy kontynuowali resuscytację do przyjazdu na miejsce zdarzenia pogotowia ratunkowego. Od tej chwili akcję ratowniczą prowadzili wspólnie strażacy oraz ratownicy medyczni. Skutecznie prowadzona akcja resuscytacyjna łącznie przez ponad 20 minut przyniosła pozytywny efekt, serce mężczyzny znów zaczęło bić, przywrócony został również oddech - wyjaśnia Zbigniew Szukajło z Państwowej Straży Pożarnej w Pile.
Karetka, która później dotarła na miejsce zabrała 54-latka do Szpitala Specjalistycznego w Pile.
"Jesteśmy gotowi nieść pomoc"
- Coraz częściej zdarza się tak, że zespoły ratownictwa ratunkowego są zajęte i my jesteśmy wysyłani do takich zdarzeń - przyznaje Marcel Szwec z Państwowej Straży Pożarnej w Pile.
Jak dodaje, strażacy są gotowi na tego typu sytuacje. - Wszyscy przechodzą przeszkolenie, posiadają tytuł ratownika medycznego, mamy sprzęt medyczny i jesteśmy gotowi nieść pomoc również w tym zakresie - mówi.
54-letni mężczyzna nadal przebywa w szpitalu, gdzie powoli wraca do zdrowia.
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: PSP Piła