Skazany za korupcję na osiem lat więzienia były senator Henryk Stokłosa wycofał pozew cywilny przeciwko sędziemu, który prowadził jego sprawę – poinformował rzecznik byłego senatora Marek Barabasz.
- Decyzja ta została spowodowana sytuacją, w której do rozpatrzenia sprawy został wyznaczony sędzia, który sam wcześniej złożył wniosek o wyłączenie go, podobnie jak znaczna część pozostałych sędziów Sądu Okręgowego w Poznaniu, gdzie proces miał się toczyć – powiedział Barabasz.
W piśmie wycofującym pozew były senator ocenił, że sprawa byłaby trudna do bezstronnego osądzenia, gdyż pozwanym jest sędzia tego samego sądu okręgowego. - Wiem, że taki proces mógłby nadwyrężyć zaufanie społeczne do sądów i nie chcę przykładać do tego ręki. (...) Nie chcę toczyć i nie toczę walki z sądami, ani z sędziami. Staram się jedynie bronić swojej godności, która, jak uważam, została naruszona przez działania pozwanego. W zaistniałej sytuacji potrafię jednak ocenić wagę procesu i zrezygnować z dochodzenia swoich praw z powodu innych wartości - napisał Stokłosa.
- W związku z wnioskiem powoda o wycofaniu pozwu sąd postępowanie umorzył - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Sądu Okręgowego w Poznaniu sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec.
Senator skazany
Henryk Stokłosa w lutym tego roku pozwał sędziego prowadzącego jego sprawę karną. Na tej podstawie złożył wniosek o wyłączenie sędziego od prowadzenia tej sprawy. Wniosek został jednak odrzucony przez Sąd Apelacyjny, a Stokłosa został skazany na karę ośmiu lat pozbawienia wolności za to, że w latach 1989-2005 uzyskiwał nienależne wielomilionowe umorzenia podatkowe dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi urzędnikami i sędzią sądu administracyjnego z Poznania.
W pozwie cywilnym Stokłosa twierdził, że sędzia miał go pomówić twierdząc, że składane przez niego wnioski procesowe prowadzą do przeciągania postępowania. Pomówienie miało też dotyczyć mataczenia. B. senator domagał się od sędziego pisemnych przeprosin i dołączenia ich do akt zakończonej sprawy karnej.
Były senator skazany na karę ośmiu lat pozbawienia wolności ma też zapłacić 600 tys. zł grzywny. Odwołał się od tego wyroku do Sądu Apelacyjnego, który jeszcze nie wyznaczył terminu rozprawy.
Autor: dln/par / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP