Choć do wypadku w Stawiszynie (woj. wielkopolskie) doszło kilkanaście godzin temu, to cysterna, która dachowała, wciąż leży tuż przy drodze. 58-letniego kierowcę udało się wyciągnąć z kabiny i przetransportować do szpitala.
Około godziny 23.30 kaliskie służby otrzymały zgłoszenie dotyczące wypadku z udziałem cysterny, która przewoziła ponad 27 ton sypkich składników do produkcji betonu. Do zdarzenia doszło na drodze krajowej nr 25 w Stawiszynie.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem z nieustalonych dotąd przyczyn, zjechał nagle na przeciwległy pas ruchu, potem na pobocze i tam dachował - poinformowała Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka kaliskiej policji.
Na miejscu pojawiło się siedem zastępów straży pożarnej. "Po dotarciu na miejsce zastaliśmy przewrócony pojazd w rowie. W kabinie znajdował się zakleszczony kierowca. Mężczyzna był przytomny. Zastępy OSP i PSP przy użyciu licznego sprzętu próbowały wydostać mężczyznę" - tak o akcji ratunkowej w nocy informowała w mediach społecznościowych OSP Stawiszyn.
58-letniego kierowcę udało się wydostać z pojazdu dopiero po ponad trzech godzinach. - Wiadomo, że mężczyzna był trzeźwy. Obecnie przebywa w szpitalu - dodaje Jaworska-Wojnicz.
Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia.
Próbują podnieść cysternę
Cysterna wciąż leży w przydrożnym rowie. Trwa opróżnianie jej zbiornika, w którym znajduje się ponad 27 ton sypkiej substancji. - Może to potrwać od 3 do 4 godzin. Dopiero potem pracownicy pomoc drogowej spróbują postawić pojazd na koła. Być może uda się zakończyć te działania około godziny 20 - mówi dyżurny kaliskiej policji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: OSP Stawiszyn