Nawierzchnia ścieżki rowerowej na poznańskich Zawadach jest koszmarem rowerzystów. Nierówna, bez wierzchniej warstwy jest nie tylko niewygodna, ale wręcz niebezpieczna. Zawinił wykonawca, ale zanim urzędnikom udało się wyegzekwować gwarancyjną naprawę, zbankrutował.
Problem dotyczy prawie kilometrowego odcinka ścieżki rowerowej ciągnącego się od ronda Śródka, do połowy ulicy Hlonda. Nie ma tam wierzchniej, tzw. ścieralnej warstwy, co czyni ją niewygodną, ale i niebezpieczną. Dlaczego?
Wykonawca zniknął, problem pozostał
Wspomniany odcinek do użytku oddany został w 2010 roku, jednak od początku budziło wątpliwości jego wykonanie. Wierzchnia warstwa zaczęła się "sypać". Pod kołami rowerzystów tworzyło się coś w rodzaju warstwy sypkiego grysu, który utrudniał życie cyklistom.
- W 2012 roku zaczęliśmy wzywać wykonawcę, firmę Pol-dróg Piła, do wykonania prac gwarancyjnych na tym odcinku. Co prawda była w stanie upadłości, ale nadal istniała. Odbyło się kilka spotkań, była wymiana pism; przedstawiciele firmy deklarowali dobrą wolę, deklarowali, że dokonają naprawy. Następnie, zamiast czerwonego asfalto-betonu, przewidzianego w unijnym projekcie, chcieli położyć czarny, o wiele tańczy asfalt. Nie mogliśmy się na to zgodzić - mówi Tomasz Libich z ZDM.
Niestety, wykonawca nie zdążył, albo nigdy nie chciał, wywiązać się z umowy. W pewnym momencie firma Pol-dróg Piła przestała istnieć. Problem pozostał.
Gres, dziury, krawężniki
Po nieudanych próbach nakłonienia wykonawcy do wypełnienia umowy, ZDM postanowił naprawić drogę na własną rękę. Koszt pokrycia wszystkich prac to ok. 250 tys. złotych. Pieniądze te wzięte zostaną z puli zakładu robót drogowych, czyli de facto z pieniędzy podatników.
- Jeśli coś nie jest wykonane tak jak należy, to naszym obowiązkiem jest dopilnowanie, żeby było dobrze. Zwróciliśmy się już do ubezpieczyciela wykonawcy, który złożył gwarancję. Domagamy się zwrotu kosztów naprawy drogi. Tymczasem postanowiliśmy nie czekać na pieniądze od gwaranta i zleciliśmy prace już w październiku - informuje Libich.
I rzeczywiście, w październiku warstwa ścieralna została sfrezowana i... pozostawiona w jeszcze gorszym stanie niż przedtem. Oprócz pojawiającego się już wcześniej miejscami gresu, do przeszkód dla rowerzystów dołączyły dziury i niebezpieczne krawędzie wystających ponad poziom ścieżki rowerowej krawężników.
- Warunki pogodowe nie pozwoliły nam na dokończenie prac. Mogę zapewnić, że nowa nawierzchnia pojawi się do końca kwietnia - deklaruje Libich.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań | Igor Białousz