Zatrzymali go po tym, jak osiągnął prędkość 241 kilometrów na godzinę. Zapłaci za to 2,5 tysiąca

33-latek został ukarany mandatem
Rzepin: Pędził autostradą 241 km/godz. Zapłaci 2500 złotych mandatu
Źródło: Lubuska policja
Wjechał do Polski i na autostradzie A2 rozpędził się do 241 kilometrów na godzinę, o 101 za dużo. Dlatego, zgodnie z nowym taryfikatorem, kierowca z Niemiec został ukarany mandatem w wysokości 2,5 tysiąca złotych.

W Niemczech na większości autostrad obowiązuje jedynie zalecana prędkość 130 km/godz. W Polsce maksymalna dozwolona prędkość na autostradzie to 140 km/godz. Do tego nie zastosował się Niemiec, którego policjanci zatrzymali na A2, kilkanaście kilometrów od granicy.

Zdarzenie miało miejsce w środę na lubuskim odcinku autostrady A2 w rejonie Rzepina. - Patrol ruchu drogowego w nieoznakowanym radiowozie zauważył pędzącego kierowcę audi na niemieckich numerach rejestracyjnych. Po zmierzeniu prędkości okazało się, że kierowca przekroczył tę dozwoloną o ponad 100 kilometrów na godzinę. Jechał bowiem 241 kilometrów na godzinę - tłumaczy Marcin Maludy z lubuskiej policji.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Mandat według nowego taryfikatora

Po zatrzymaniu okazało się, że to 33-letni obywatel Niemiec, który jechał w kierunku Poznania. Policjanci z Sekcji Zabezpieczenia Autostrady Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim nałożyli na kierującego mandat karny w wysokości 2,5 tysiąca złotych.

Tak wysoka kara to efekt nowego rozporządzenia obowiązującego od 1 stycznia zmieniającego wysokość grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń. - Po wejściu w życie tych przepisów policjanci mają wreszcie proporcjonalne narzędzie do walki z drogowym piractwem. Przekroczenie prędkości o 71 km/h spotka się karą finansową sięgającą 2500 złotych, a grzywna nałożona przez sąd może wynieść nawet 30 tysięcy złotych - podkreśla Maludy.

Jak dodaje, nowe przepisy na własnej skórze odczuło w Lubuskiem już kilkudziesięciu zmotoryzowanych. - Takich sytuacji z pewnością w najbliższym czasie będzie jeszcze sporo. Choć już widać, że wielu miejscach kierowcy ściągają nogę z gazu i bardziej kontrolują prędkość, z jaką się poruszają. To wszystko ma prowadzić do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach - kończy Maludy.

Czytaj także: