W miejscowości Różopole (woj. wielkopolskie) spłonęło poddasze domu jednorodzinnego. Policja zatrzymała w związku z pożarem 49-latka, męża mieszkanki budynku. - Powiedział: podpaliłem na górze, wszyscy zginiecie. Potem wyszedł - powiedziała TVN24 żona 49-latka.
Pożar w domu jednorodzinnym w Różopolu wybuchł w sobotę. - Około godziny 23:15 strażacy zostali zawiadomieni o pożarze poddasza. Na miejsce udało się sześć zastępów straży pożarnej, które ugasiły pożar – informował dyżurny wielkopolskiej straży pożarnej.
W czasie pożaru w domu przebywało łącznie pięć osób, w tym kobieta z dziećmi. Wszyscy zdążyli opuścić budynek, nikomu nic się nie stało.
49-latek uciekł z miejsca zdarzenia
Już pierwsze ustalenia wskazywały, że za pożar może odpowiadać mąż kobiety – w momencie gdy ta zauważyła dym i ogień, mężczyzny nie było w domu, zbiegł z miejsca zdarzenia.
- Moja siostra była w łazience. Mąż zszedł ze strychu i powiedział do niej: żegnam się z tobą szwagierko. Po czym wrócił na górę. Po chwili znów zszedł i powiedział: podpaliłem na górze, wszyscy zginiecie. Potem po prostu wyszedł - mówiła żona podejrzanego reporterowi TVN24.
Zarzuty i areszt
Mężczyzna w poniedziałek po południu usłyszał zarzuty. - Przedstawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa i sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach mającego postać pożaru – mówi Aleksandra Marańda, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Koninie.
49-latek nie przyznał się do winy. - Złożył wyjaśnienia niekorelujące z ustalonym w sprawie stanem faktycznym - tłumaczy Marańda. Prokuratura wniosła o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec mężczyzny. We wtorek sąd przychylił się do tego wniosku i aresztował 49-latka.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24