Jedzie na czterokołowcu, wypada z łuku drogi i wbija się w przeszkodę. Bierze na siebie całą energię z uderzenia, wystrzeliwuje jak z katapulty, upada. W tym crash teście quadem jechał manekin. To nagranie otwiera oczy. - Bo quady to najbardziej wredna kategoria pojazdów, jakie człowiek wymyślił - ocenia Jacek Bujański, zwany Mr. Quadem. A rajdowiec Rafał Sonik specjalnie dla nas wsiada na quada i pokazuje, jak jeździć, żeby nie skończyło się to tragedią.
To były sekundy. Nie pomógł kask, kolumna dorosłych motocyklistów z przodu i z tyłu. Jeden gwałtowny skręt w lewo i ośmioletni chłopiec znalazł się na masce autobusu. Nie miał szans odbić w drugą stronę, kierowca autobusu nie miał szans wyhamować. Chłopiec przeżył, ale jeszcze tego samego dnia trafił na stół operacyjny. Przebywa teraz w Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Doszło do tragedii. Co do tego nikt nie ma wątpliwości.
- Ale należy zadać sobie pytanie, jakim prawem to dziecko w ogóle pojawiło się na publicznej drodze - mówi Jacek Bujański, człowiek, który w świecie czterokołowców uważany jest za "legendę quadów". To on sprzedał pierwszego quada w Polsce w 1994 roku. W sieci funkcjonuje jako Mr Quad.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń śledczych, chłopiec jechał "takim prawem", że obok, na motocyklu, poruszał się jego ojciec.
Rafał Sonik, kierowca rajdowy, zwycięzca rajdu Paryż-Dakar 2015 nie przebiera w słowach: - Ta sytuacja jest przykładem skrajnej lekkomyślności i, niestety trzeba to powiedzieć wprost, skrajnej głupoty rodziców.
Bo - jego zdaniem - quad dla dziecka, jeśli go ma, powinien być źródłem radości, przyjemności, edukacji motoryzacyjnej. - Ale wymaga elementarnej wiedzy i przytomności umysłu - zastrzega.
Czego tu zabrakło?
Nikt nie osłaniał lewego pasa
Ośmiolatek nie może jechać czterokołowcem po drodze publicznej. Mają do tego prawo tylko osoby, które skończyły 14 lat i zdały egzamin na prawo jazdy kategorii AM. Czyli mogą prowadzić motorower, czterokołowiec, na przykład quada, ale lżejszego, o pojemności silnika nieprzekraczającej 50 cm sześciennych lub wyposażonego w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, który nie rozpędzi się bardziej niż do 45 km/h.
Żeby prowadzić większego quada, trzeba mieć już 16 lat i prawo jazdy kategorii B1. (O uprawnieniach więcej w tekście: "Chcesz mieć prawko na quada, naucz się jeździć na motorowerze)
Czterokołowiec musi być ubezpieczony i zarejestrowany.
Nasi eksperci zwracają ponadto uwagę, że nawet gdyby pominąć fakt tak młodego wieku chłopca z Siemianowic Śląskich, pozostaje kwestia zabezpieczenia toru jazdy ośmiolatka po ulicy.
- Gdyby osoba opiekująca się dzieckiem chciała je zabezpieczać, powinna jechać od środka drogi, blokować możliwość przejechania na przeciwny pas ruchu, wtedy byłoby to bardziej logiczne - wyjaśnia Bujański.
Na nagraniu monitoringu widać, że motocykliści jechali przed i najprawdopodobniej za dwójką dzieci na quadach, a te jechały w środku kolumny.
Pułapka na czterech kółkach
Rajdowiec Rafał Sonik mówił, że quady mogą być fajne. I tak jest. Bo to nie jest tak, że prawo zupełnie pozbawia młodsze dzieci frajdy z jazdy czterokołowcami.
- W zawodach juniorów quadowców mogą brać udział młodzi, którzy ukończyli dziesięć lat. Są to jednak specjalne, małe i lżejsze czterokołowce. A zawody odbywają się wtedy na zamkniętych torach, całkowicie odseparowanych od drogi publicznej - podkreśla Mr. Quad.
Zastrzega, że quady tylko pozornie są sprzętem prostym do opanowania. Ich cztery opony dają często mylne poczucie bezpieczeństwa. Cztery nie zawsze znaczy lepiej niż dwie. W quadzie nie ma mowy o tym rodzaju komfortu, który uzyskuje się na przykład po doczepieniu dodatkowych kółek do dziecięcych rowerów.
- Zawsze kiedy widzę, że klient jest zdecydowany na kupno quada, podkreślam, że to najbardziej wredna kategoria pojazdów, jakie człowiek wymyślił. Kiedy stoi - całkowita sielanka, siadamy, nic się nie może stać. Motocykl przecież od razu się przewraca. Quad nie daje nam tego pierwszego ostrzeżenia. Ale kiedy rozpędzamy się nawet do 100 kilometrów, wchodzimy w zakręt, pojawia się problem – ostrzega Mr. Quad.
I dodaje: Jeśli specjalista nas uprzedzi, co robić, nabierzemy szybko umiejętności. Jeśli nikt nas nie ostrzeże, da kluczyki i powie: "jedź", to może być to trudna jazda.
Sam nie skręci. Trzeba zmusić
To, o czym trzeba pamiętać, to fakt, że w quadach brakuje mechanizmu różnicowego. To system niemal niezbędny do bezpiecznego poruszania się po łuku, kiedy koła lewe i prawe pokonują różną drogę.
- Quad z założenia zawsze chce jechać prosto. Żeby skręcić, trzeba go do tego zmusić. Jeśli nie będzie wyposażony w przedni napęd, to będzie bardzo trudne. Skręcając, trzeba jednocześnie balansować ciałem w kierunku środka zakrętu, żeby wywołać u niego jazdę po łuku – wyjaśnia Bujański.
Pokazaliśmy mu nagranie z niemieckiego crash testu. To kilkadziesiąt sekund z potencjalnego wypadku, który otwiera oczy na to, co dzieje się z pasażerem czterokołowca w momencie uderzenia w słup na łuku drogi. W tym scenariuszu manekin nie dał rady wykonać poprawnego skrętu i wypadł z trasy:
- Widzimy tutaj, jak trwała przeszkoda powoduje, że quad natychmiastowo pozbywa się swojego kierowcy - komentuje. - Jak widać, manekin jest wyposażony w kask, ale przy tak ogromnej energii nawet ten kask może nie pomóc, a konsekwencje mogą być bardzo poważne.
Jak mówi, rozkład sił przy wypadku na quadzie jest taki, że "wylatujący" pasażer zawsze wpadnie w tę samą przeszkodę, w którą uderzą koła. Cała energia uderzenia będzie przejęta przez ciało osoby, która wbije się w płot, słup, drzewo albo w autobus.
Najgorsze błoto lepsze niż asfalt
Mistrz z Dakaru ostrzega również, że: quad bardzo czule reaguje na każdy ruch. - Można delikatnie skręcić kierownicą, zmieniając całkowicie tor jazdy. Wystarczy zobaczyć, jak zmienia się siła utrzymania kierownicy. Kiedy się oglądamy za siebie, automatycznie ciągniemy rękę za głową - opowiada Rafał Sonik.
I ocenia: - To dziecko (ośmiolatek z Siemanowic - red.) nie miało pojęcia, jak kierować quadem i jak wyglądają zasady ruchu drogowego. Bo skąd ośmiolatek mógłby to wiedzieć?
Jazda po asfalcie jest dodatkowym utrudnieniem. Quady są stworzone do zupełnie innego rodzaju drogi - mają wjechać w las, błoto, grząskie piaski.
- Dla quada "im gorzej", tym lepiej. Między innymi dlatego, że quad ma bardzo niskie ciśnienie w kołach. Ma bardzo dużą łatwość poruszania się po miękkim, nie zakopie się na piasku plażowym. Ale przy twardej powierzchni każdy skręt powoduje, że opona zaczyna się ugniatać i wymaga szczególnej uwagi - wtóruje mu Bujański.
Liczy się pancerz. Ale to nie wszystko
Rafał Sonik specjalnie dla nas wsiada na quada. Robi to raz pierwszy od swojego styczniowego wypadku. (Sonik wycofał się z Rajdu Dakar po tym, jak w styczniu jadąc quadem spadł z wydmy podczas piątego etapu z San Juan de Marcona do Arequipy – red.). I tłumaczy, na czym polega bezpieczna jazda:
- To odpowiedni strój i odpowiednie przeszkolenie. Kask, do niego oczywiście zawsze gogle. Kask musi być zapięty. Jeśli nie będzie zapięty, to w przypadku awaryjnej sytuacji spada z głowy, zanim uderzy ona o podłoże. To tak, jakby go nie było - wyjaśnia.
Wylicza kolejne elementy stroju, w które na pewno nie zaszkodzi się zaopatrzyć: rękawiczki, sztywne buty, nakolanniki, najlepiej jeszcze ochraniacze na łokcie i pancerz na tułów.
- Żaden strój zabezpieczający nie zastąpi nam uprawnień do prowadzenia pojazdu i przeszkolenia. Dlatego przede wszystkim należy się szkolić już od najmłodszych lat. Ale w bezpiecznych warunkach. Na piasku, miękkim terenie. Wszystko pod okiem doświadczonych instruktorów - zaleca.
- Nie toleruję, nie akceptuję i uważam za przykład skrajnej lekkomyślności wypuszczanie dzieci na jakiekolwiek drogi publiczne jakimikolwiek pojazdami. Bez uprawnień i bez zapewnienia bezpieczeństwa - kończy.
Autor: ww/i / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Unfallforschung der Versicherer