W bagnach przy Stawach Strzeszyńskich w Poznaniu tonął koń, który uciekł z pobliskiej stadniny. Przez cztery godziny strażacy, policjanci i strażnicy miejscy próbowali wyciągnąć zwierzę z grzęzawiska. W końcu się udało.
Poznańscy strażnicy miejscy zostali wezwani do pomocy przy wyciąganiu konia z bagna. Zwierzę uciekło z pobliskiej stadniny.
- Koń wszedł w bagienne trzęsawiska Stawów Strzeszyńskich. Sytuacja była dramatyczna, zwierzę praktycznie znajdowało się w bagiennej pułapce, a każdy jego ruch powodował dalsze zanurzanie się - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży miejskiej.
"Poddał się nam całkowicie"
W wyciąganie konia zaangażowano strażaków, policjantów, strażników miejskich i pracowników stadniny. Nad bezpieczeństwem zwierzęcia cały czas czuwał weterynarz. Operacja trwała ponad cztery godziny i zakończyła się sukcesem.
- Pierwszy raz widziałem jak tak wielkie zwierzę płacze. Był zrezygnowany i poddał się nam całkowicie w nadziei, że go uratujemy. Udało się - mówi Bartosz Falk, strażnik biorący udział w akcji.
Pomogły deski
- Ratunkiem okazały się deski, które po wbiciu w bagno posłużyły jako oparcie dla zwierzęcia. Dopiero wtedy przeciągnięto pod zwierzęciem specjalne liny oraz powrozy i rozpoczęto powolne, ale systematyczne uwalnianie konia - tłumaczy Piwecki.
Autor: hr / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Poznaniu