W 25. rocznicę ślubu pani Violetta ze Swarzędza pod Poznaniem postanowiła przekazać na 25. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy swój pierścionek zaręczynowy. Tego, co stało się później, nikt nie mógł się spodziewać.
- To była fajna okazja, by przekazać zaręczynowy pierścionek na szczytny cel - tłumaczy Violetta Łukaszewska.
I tak cenna pamiątka powędrowała pod młotek. Licytacja w Swarzędzu była niezwykła. Pierwsza osoba, która go wylicytowała, przekazała go ponownie do sztabu WOŚP. Druga osoba zrobiła dokładnie ten sam ruch. Po dwóch licytacjach pierścionek "zarobił" dla WOŚP 1000 zł.
Rodzina zrobiła zrzutkę
Podczas trzeciej licytacji rodzina pani Violetty postanowiła zebrać pieniądze i wylicytować go z powrotem. Ale zabrakło im pieniędzy.
Wygrała Ewa Szpot-Marciniak. Za pierścionek zapłaciła 1800 zł. Potem podeszła do pani Violetty i wręczyła jej go. - Stwierdziłam, że skoro ta pani przekazuje taką sentymentalna pamiątkę na WOŚP, to fajnie byłoby, by do niej wrócił - tłumaczy.
Cała sytuacja zaskoczyła i wzruszyła panią Violettę i jej męża. - To było coś bardzo miłego - mówią. Jak dodaje pani Violetta, w przyszłym roku... ponownie przekaże pierścionek na licytację podczas 26. finału WOŚP.
Autor: fc/r / Źródło: TVN24 Poznań