Rada społeczna szpitala w Wolsztynie (Wielkopolskie) chce odwołać dyrektora szpitala, bo według jej członków nie zrobił nic, aby zmodernizować placówkę. - Bzdura. Przedstawił trzy koncepcje, żadna im się nie podobała - protestują pracownicy.
Wniosek o odwołanie dyrektora pojawił się na zebraniu rady społecznej samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej w poniedziałek. Jeśli starostę przekona przedstawiona opinia, Krzysztof Albiński będzie musiał pogodzić się z utratą stanowiska.
Rada zarzuca dyrektorowi lenistwo. - Jeden z radnych przedstawił wniosek o odwołanie dyrektora, w którym podkreśla jego "opieszałość" we wdrażaniu procedur koniecznych dla rozwoju szpitala. Opinia będzie przez nas analizowana - informuje Janusz Frąckowiak, starosta wolsztyński.
Nie starał się? "To bzdura"
Zdanie pracowników placówki na temat działalności dyrektora różni się diametralnie od zdania zaprezentowanego podczas rady. - To bzdura i nieporozumienie. Nie można go zwolnić. Jako pierwszy zaczął głośno mówić o zmianach koniecznych do realizacji zarządzenia ministerstwa. Rozpoczął pracę dwa lata temu, stworzył trzy koncepcje rozwoju, poświęcił dużo czasu i energii – oburza się Piotr Cegielski, kierownik oddziału fizjoterapii.
1 stycznia 2017 r. to ostateczny termin, do którego administratorzy szpitali w całym kraju muszą wyrobić się z wykonaniem zaleceń ministerstwa zdrowia. Dotyczą chociażby dostosowywania liczby dostępnych miejsc do wielkości placówki, w celu zapewnienia godnych warunków leczenia pacjentom.
Starosta Janusz Frąckowiak stara się uspokoić wrzawę. - Rzeczywiście wpłynął wniosek o odwołanie dyrektora, ale decyzja rady nie jest w żadnym stopniu ostateczna, to dopiero opinia, taka żółta kartka. W poniedziałek sprawa zostanie poruszona na posiedzeniu zarządu powiatu - obiecuje przewodniczący.
Zgrana drużyna
Według pracowników Krzysztof Albiński starał się uratować szpital przed obcinaniem etatów. - Stracilibyśmy jedną trzecią łóżek, a co za tym idzie, kilkudziesięciu pracowników. Żeby do tego nie dopuścić, dyrektor Albiński proponował rozbudowę szpitala. Dwoił się i troił, ale władze nie były zainteresowane. Projekty były kosztowne, ale my chcemy zbliżyć się do Europy i jej standardów. Ostatnia inwestycja w tym szpitalu miała miejsce w PRL - podkreśla Marcin Kubecki, lekarz anestezjolog, kierownik oddziału intensywnej terapii w szpitalu w Wolsztynie.
- To świetny menedżer, zna miejscowe realia i potrzeby, przez ostatnie dwa lata tak rozporządzał środkami szpitala, że straty, jakie mieliśmy, w tym roku zamieniły się w zysk. Jesteśmy niesamowicie zgraną drużyną, nie wyobrażamy sobie pracy z nowym kierownikiem. Zanim zorientuje się w potrzebach placówki, minie za dużo czasu, a na wykonanie zmian mamy tylko trochę ponad 1,5 roku - dodaje.
"Ktoś musi powiedzieć stop"
Lekarz sugeruje, że opinia rady ma mało wspólnego z rzeczywistą sytuacją placówki. - To decyzja czysto polityczna, ktoś musi powiedzieć temu „stop”. Nasz szpital cieszy się zaufaniem, prawie połowa pacjentów to mieszkańcy innych powiatów, którzy wybrali nas, bo wiedzą, że jesteśmy dobrzy - mówi Kubecki.
Dyrektor jest obecnie na zwolnieniu lekarskim. Dział kadr nie chciał ujawnić kiedy wróci do szpitala. Być może pojawi się w pracy w poniedziałek. Lekarze stoją za nim murem.
- Pracownicy są i będą za dyrektorem. Żądamy, by po zwolnieniu wrócił do pracy, chcemy działać dalej. Robimy to dla dobra pacjentów – podkreśla stanowczo Piotr Ceglarek.
Autor: ww / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24