Problemy w samolocie do Poznania. "Ludzie mdleli, było gorąco"

poz1 foto1
Problemy z samolotem lecącym do Poznania. Pasażerom trzeba było udzielać pomocy medycznej
Źródło: Oliwia / Kontakt24

Pasażerowie lotu z Malty do Poznania kilkukrotnie wchodzili do nagrzanego samolotu w oczekiwaniu na jego start. - Ludzie mdleli, było gorąco - opowiadali w relacjach wysłanych na Kontakt 24. Jak mówili, stewardesy zamiast rozdać pasażerom wodę zaczęły ją sprzedawać.

Samolot linii Ryanair miał wylądować w Poznaniu w niedzielę po godzinie 12. Na lotnisku Ławica pojawił się jednak ponad sześć godzin później. Z relacji pasażerów wynika, że w maszynie był problem z działaniem klimatyzacji.

- Chcielibyśmy wiedzieć, co się wydarzyło. Weszliśmy do samolotu. Z początku było dosyć gorąco i czekaliśmy, bo coś było nie tak. Powiedziano nam, że jest mała awaria. Podczas jej naprawiania zrobiło się strasznie gorąco w samolocie, więc nas wyprowadzili poza samolot. Czekaliśmy ponad godzinę – mówił Cezary Wawrzyniak, jeden z pasażerów samolotu.

- Podobno był serwisant i nie udało się tego naprawić - tłumaczył inny pasażer, Sebastian Żerkowski. Jak dodaje, w sumie trzykrotnie wchodzili do samolotu.

Potrzebna była pomoc medyczna

- Weszliśmy z powrotem do samolotu, który był nagrzany. Potem okazało się, że przestrzeń lotnicza jest zajęta i mamy czekać godzinę – opowiadał Cezary Wawrzyniak.

Po kilkudziesięciu minutach pierwsi pasażerowie zaczęli źle się czuć. - Jedna osoba mdlała, proszony był lekarz. Podstawiono karetkę i kolejne osoby zaczęły do niej wychodzić. Wtedy po raz kolejny wyszliśmy i czekaliśmy na kolejne wejście do samolotu, który był w tym czasie rzekomo schładzany – mówił Wawrzyniak.

Nie dostali nawet wody

Pasażerowie skarżą się, że mimo kilkugodzinnego opóźnienia przewoźnik nie zaoferował im nawet darmowej wody.

- Pięć minut przed dwoma godzinami, kiedy powinni dać nam coś do picia, zaprosili nas z powrotem do samolotu – mówi Joanna Wolska.

Sebastian Żerkowski dodaje, że stewardesy zamiast rozdać pasażerom wodę sprzedawały ją. - Ludzie mdleli, było gorąco - podkreśla i zapowiada, że będzie starał się o odszkodowanie od przewoźnika. – Najważniejsze, że dolecieliśmy szczęśliwie – mówi.

"Lot został opóźniony z powodu drobnego problemu technicznego. Pasażerowie opuścili pokład (...). W oczekiwaniu na nowy termin odlotu załoga otworzyła bary, aby zapewnić pasażerom dostęp do przekąsek i napojów, za które mogą ubiegać się o zwrot wydatków na stronie ryanair.com. Jednak w tym czasie dwóch pasażerów zachorowało i załoga poprosiła o pomoc medyczną. (...) Serdecznie przepraszamy za wszelkie niedogodności spowodowane tym nieuniknionym opóźnieniem, na które Ryanair nie miał wpływu” - brzmi stanowisko w sprawie tego lotu.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: