"Poznańska Bamberka - studzienka na Starym Rynku ozdobiona figurą kobiety w stroju ludowym. Upamiętnia osadników z okolic Bambergu w Niemczech, którzy zasiedlali podpoznańskie wsie wyludnione w wyniku wojen i zarazy od 1719 r." - czytamy na skarpetkach, które można kupić w punktach informacji turystycznej w Poznaniu. Pamiątek z bamberką znajdziemy więcej: kubki, magnesy, pocztówki, czekoladki.
Ten charakterystyczny pomnik od lat jest jednym z symboli miasta. A i bambrzy w jego historii odegrali ważną rolę.
Bambrzy po cholerze
Dokładnie 301 lat temu, w sierpniu 1719 roku, do stolicy Wielkopolski przybyli pierwsi przybysze z Bambergu, leżącego we Frankonii na południu Niemiec. Sprowadzono ich, by zasiedlili opuszczone wsie, które były wyludnione po wojnie północnej i epidemii cholery.
- Pierwsi przybysze dostali ziemię w okolicy Lubonia, żeby ją uprawiać i wspomóc gospodarkę. To byli osadnicy niemieckiego pochodzenia, ale katolicy, wobec czego ich integracja z innymi mieszkańcami przebiegała gładko – mówił TVN24 Jan Mazurczak, dyrektor Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej. Oprócz Lubonia osiedlali się na Boninie, Jeżycach, Winiarach, Ratajach, Górczynie oraz Wildzie. Umową regulującą życie przybyszów był kontrakt zawarty pomiędzy nimi a władzami miasta.
Studzienka reklamowa
Niespełna 200 lat po dotarciu pierwszych bambrów Leopold Goldenring, żydowski kupiec i właściciel winiarni mieszczącej się przy Starym Rynku, postanowił ufundować miastu studzienkę. Miała ona stanąć w pobliżu jego lokalu - koło ratusza, u wylotu ulicy Woźnej - i być jego reklamą i pełnić funkcję użytkową jako poidło dla koni i źródło wody dla kwiaciarek.
Na studzience umieszczono figurę dziewczyny w ozdobnym stroju ludowym, w czepcu na głowie i z wielką kokardą pod szyją, która w dłoniach trzyma konwie.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Z twarzą kelnerki
Pomnik wykonał rzeźbiarz Josef Wackerle. Ale bamberka nie była wymysłem jego wyobraźni. Istniała naprawdę. Do pomnika pozowała Jadwiga Gadziemska, kelnerka z winiarni Goldenberga.
- To była nagroda dla niej za dobrą pracę. Prababcia nie dostała za to żadnego wynagrodzenia, to miało być dla niej wyróżnienie - mówi Krzysztof Dymny, prawnuk "bamberki". Nie bez powodu użyliśmy cudzysłowu - Gadziemska bowiem bamberką nie była.
Jadwiga Jakubczak (później przyjęła nazwisko męża - Gadziemska) urodziła się 5 października 1889 roku w podpoznańskim Piątkowie (dziś dzielnica miasta). Do winiarni trafiła najprawdopodobniej za sprawą ojca, który jako woźnica odpowiadał m.in. za dostawy wina do poznańskich winiarni.
"Nie robi zbyt sympatycznego wrażenia"
Pomnik odsłonięto 8 sierpnia 1915 roku. Początkowo nic nie wskazywało, że stanie się symbolem miasta. "Artyzmu trudnoby się doszukać w tej nowej 'ozdobie' miasta, a i całość nie robi zbyt sympatycznego wrażenia" - pisał 12 sierpnia 1925 roku "Kurier Poznański". Gazeta, w tym samym numerze, krytykowała też dopiero co odnowione koziołki. "Mechanizm ten długi czas nie funkcjonował, lecz obecnie kozły widocznie 'odżyły' i bawią znowu gapiów swoją sztuką błazeńską. Czy podobne bzdurstwa licują z powagą obecnej chwili, na to pozostawiamy odpowiedź magistratowi i jego czynnikom" - mogli przeczytać poznaniacy. Czas pokazał, że obie "ozdoby" bardzo dobrze się przyjęły.
Dwa lata po tym, jak pozowała do pomnika kelnerka wyszła za mąż za Szczepana Gadziemskiego. - Pradziadek przywoził wino do winiarni, tak samo jak jej tata - mówi Dymny.
Po ślubie odeszła z winiarni i pomagała mężowi, który pracę woźnicy zamienił na posadę woźnego w szkole przy ulicy Głównej. Doczekała się piątki dzieci. Zmarła w 1967 roku.
Jeszcze za jej życia pomnik, któremu użyczyła twarzy, zaczął wędrować po Poznaniu. W 1929 roku wylądował przy zachodniej ścianie ratusza, a w czasie drugiej wojny światowej trafił do magazynu. Na ulice wrócił dopiero w 1964 roku – stanął przed Muzeum Etnograficznym przy Mostowej. W 1977 roku Bamberka wróciła na Stary Rynek, w miejsce, gdzie stoi do dzisiaj.
Autorka/Autor: Filip Czekała
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: zbiory Krzysztofa Dymnego