W cieniu Ewy Tylman i Michała Rosiaka. Spektakl o dramacie zaginionych

Spektakl "Chciałbym nie być" opowiada o zaginionych i dramacie ich rodzin
Historia Sławomira Grobelnego w spektaklu
Źródło: TVN 24 Poznań
Poznański Teatr Nowy przygotował przedstawienie "Chciałbym nie być". Opowiada o osobach zaginionych i o dramatach ich rodzin. Inspiracją są prawdziwe historie.

Sławomir Grobelny zaginął 23 października 2014 roku.

- Była godzina 20. Myślałem, że jest u syna na Plewiskach. Zawsze dzwonił do żony, jak miał przyjechać później. Ale żadnego telefonu nie było, więc zaczęliśmy interweniować - opowiada Lech Grobelny.

Ciało jego syna znaleziono po kilku tygodniach w Warcie.

To jedna z historii, która znalazła się w spektaklu "Chciałbym nie być", który w sobotę wystawiono po raz pierwszy w poznańskim Teatrze Nowym. Jak wynika z policyjnych statystyk, co roku zgłaszanych jest około 20 tysięcy zaginięć.

Mówią o Ewie Tylman, choć nie ma jej na scenie

Reżyserem spektaklu jest Adam Ziajski. - Postanowiłem poznać te rodziny, poznać ich historie i dzięki temu oddaję im głos - mówi.

W spektaklu jedna z bohaterek wspomina o Ewie Tylman, licząca, że rozgłos tego zaginięcia pomoże jej w odnalezieniu syna. Na deskach Teatru Nowego o najgłośniejszych zaginięciach z ostatnich lat nie ma jednak mowy.

- Nie opowiadam historii tych rodzin. Zająłem się historiami, które w cieniu tych wielkich trudnych doświadczeń gdzieś umykają uwadze - tłumaczy.

- Opowiadamy o małych dramatach, które tak naprawdę są bardziej dotkliwe wtedy, kiedy odbywają się w rodzinnym małym środowisku i nie dotyczą wszystkich, nie są tak nagłaśniane - tłumaczy Piotr Kruszyński, dyrektor Teatru Nowego.

Jak dodaje, misją teatru publicznego w Polsce jest też opowieść o zwykłych ludziach, o bohaterach codzienności. - Rodziny osób zaginionych to właśnie tacy cisi bohaterowie, których tragedie i dramaty mieszczą się tylko w nich, w ich osobowościach i rodzinach - tłumaczy.

"Uwierzyłam, że aktorzy są rodzinami zaginionych"

Spektakl robi wrażenie na oglądających. A szczególnie tych, którym ta tematyka jest bliska. - Reżyser wykonał bardzo dobre zadanie. Po prostu uwierzyłam w każde słowo, które mówili. Uwierzyłam, że aktorzy są rodzinami osób zaginionych. To jest to, z czym się codziennie mierzymy w Itace - podkreślała Alicja Tomaszewska, prezes fundacji Itaka.

Autor: fc/r / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: