"To jest zabytek" - skandowało kilkadziesiąt osób pod Nową Synagogą w Poznaniu. Budynek, który podczas II wojny światowej Niemcy zamienili w pływalnię, od 2011 roku stoi pusty i niszczeje. Poznańscy społecznicy chcą, by został wpisany do rejestru zabytków i jego właściciel był zobligowany do jego właściwego zabezpieczenia.
Nowa Synagoga została otwarta 5 września 1907 roku. "Gmach, który kosztował przeszło 900 tysięcy marek, zbudowany jest przez żydowską firmę berlińską w stylu romańsko maurytańskim i uderza artystyczną harmonją form. Przed synagogą zgromadziło się kilka tysięcy ludzi" - pisał Kurier Poznański.
Na uroczystości pojawili się najważniejsi przedstawiciele niemieckich wtedy władz miasta. "Rabin dr. Feilchenfeld otworzył główną bramę, poczem wśród dźwięków kapeli wojskowej i śpiewów chóralnych przeniesiono torę do nowej synagogi. Rabin wygłosił kazanie i modlitwę za panującego. Około godziny 1. po południu zakończono uroczystość odśpiewaniem chorału" - opisywał dziennik.
Synagoga mogła pomieścić 1200 wiernych. Była jedną z najbardziej monumentalnych świątyń żydowskich w Europie Środkowej. Została zaprojektowana przez berlińską firmę Cremer & Wolfenstein, która wygrała konkurs na projekt budynku i wybudowała go w zaledwie półtora roku.
Była symbolem bogactwa poznańskich Żydów - koszt jej budowy wynosił milion marek. Dla porównania Zamek Cesarski, który otwarto w 1910 roku, kosztował 5 mln marek.
Kąpali się w basenach dla Wehrmachtu
Jako miejsce kultu religijnego Nowa Synagoga służyła do 9 września 1939 r. Hitlerowcy zniszczyli obiekt, usuwając z niego m.in. wszystkie gwiazdy Dawida. Ostatecznym aktem zbezczeszczenia świątyni było urządzenie w nim pływalni dla żołnierzy Wehrmachtu.
- Niemcy chwalili się w niemieckiej prasie tym, że z żydowskiego domu modlitwy synagogi zrobili pływalnię dla żołnierzy Wehrmachtu - mówi Maciej Krajewski ze stowarzyszenia Łazęga Poznańska.
Po wojnie budynek nie zmienił swojej funkcji. Dopiero w 2002 roku obiekt odzyskała poznańska gmina żydowska. Mimo to pływalnia funkcjonowała jeszcze kolejne dziewięć lat. - Niestety nasze miasto, my wszyscy korzystaliśmy przez kolejne 66 lat po wojnie z tego miejsca jako pływalni. Młodzież i dzieci uczyły się pływać po powierzchni, a cała historia gdzieś odeszła w głębinę zapomnienia - podkreśla Krajewski.
Miała zostać zamieniona w hotel
Jak przypomina, gmina żydowska apelowała między innymi do władz miasta, żeby tutaj stworzyć Centrum Dialogu i miejsce poświęcone Żydom poznańskim i polskim. - Niestety ta inicjatywa upadła – wyjaśnia Krajewski.
Gmina żydowska w 2013 roku starała się, by powstał w niej hotel jednej ze znanych sieci. Gdy te plany nie wyszły, w 2019 roku sprzedała budynek spółce Omers, która deklarowała, że budynek zaadaptuje na cele hotelowe. Do dzisiaj jednak tak się nie stało. Półtora roku temu portal architekturaibiznes.pl informował, że inwestor planuje ogłosić konkurs, który pomoże wypracować nową funkcję i formę tego obiektu. Mimo to budynek cały czas stoi pusty.
W czerwcu w Nowej Synagodze wybuchł pożar. - Pożarem objęty był hol wejściowy, gdzie paliły się głównie znajdujące się tam śmieci. Pożar został ugaszony, a pomieszczenia oddymione przy użyciu wentylatorów - informował kapitan Krzysztof Załęski z poznańskiej straży pożarnej.
Deszcz leje się do środka, odkrył oryginalne polichromie
Społecznicy obawiający się o jej przyszłe losy spotkali się we wtorek na Skwerze Rabina Akivy Egera przy wejściu do synagogi. Tłum skandował hasła: "to jest zabytek" i "nasze dziedzictwo". Rozdawano też kartki z ilustracją Maxa Skorwidera z synagogą z napisem "W sercu Poznania".
- Złożyliśmy oficjalny wniosek o wpis do rejestru zabytków - mówił do zgromadzonych Maciej Krajewski. Jak dodaje, wielu osobom zależy na ocaleniu synagogi, o czym świadczy fakt, że 2,5 tysiąca osób podpisało już apel internetowy do władz województwa i władz miasta.
"Wzywamy władze miejskie i wojewódzkie do kooperacji w tej sprawie oraz objęcia ochroną prawną i konserwatorską oraz nadzorem budowlanym niegdysiejszej SYNAGOGI. Liczymy na zobligowanie obecnego właściciela - inwestora do rzetelnego zabezpieczenia budynku celem zapobieżenia aktom wandalizmu, w tym ponownego podpalenia, aby zapobiec katastrofie budowlanej. Jeśli tego zbiorowego wysiłku nie podejmiemy, doprowadzimy tym samym do zniknięcia historycznego obiektu z panoramy wielokulturowego Poznania" - czytamy w apelu.
Krajewski podkreśla, że budynek jest niewłaściwie zabezpieczony. - Od strony torowiska należałoby zamurować piwniczne okna i na parterze, tak, by nikt nie mógł wejść - wskazywał Krajewski.
Kolejny problem to dach, który ma wiele ubytków i podczas deszczów woda dostaje się do budynku. - Woda, która ściekała po murach, pomogła odkryć coś, czym powinni się zająć konserwatorzy sztuki - spod odpadających tynków ze sklepień wyłoniły się oryginalne polichromie synagogi - zwraca uwagę.
"Naszym zdaniem historyczny budynek SYNAGOGI jako materialne świadectwo i miejsce pamięci powinien nie tylko ocaleć fizycznie, ale powinien otrzymać szansę, by stać się przestrzenią, którą wypełnią wydarzenia edukacyjne, społeczne i kulturalne na miarę współczesnego, europejskiego miasta" - czytamy w apelu, który przekazano władzom miasta i województwa.
Po odczytaniu apelu i pisma, które trafiło do władz, manifestujący przeszli ulicami Starego Miasta na Plac Kolegiacki.
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań