Odebrany w 2016 roku z cyrku niedźwiedź Baloo nie żyje. Przez ostatnie osiem lat mieszkał w poznańskim zoo. "W ostatnich tygodniach jego stan niestety się pogarszał" - poinformował ogród.
Niedźwiedź brunatny Baloo z poznańskiego zoo nie żyje. Miał dwanaście lat. O śmierci swojego podopiecznego poinformowało zoo na Facebooku.
Baloo trafił do Nowego Zoo w Poznaniu w 2016 roku po interwencji Fundacji Viva i policji w cyrku na południu Polski.
"W ostatnich tygodniach jego stan niestety się pogarszał. Cyrkowa przeszłość dawała o sobie znać mimo leków, zabiegów oraz pracy opiekunów i lekarzy weterynarii. Cały czas mieliśmy nadzieję, że będzie lepiej. Niestety..." - napisało zoo.
Jak informują pracownicy ogrodu, kilka dni temu "biedne, schorowane łapy Baloo odmówiły ostatecznie posłuszeństwa". Po prześwietleniu, do którego niedźwiedzia trzeba było wprowadzić w stan narkozy, podjęto decyzję o niewybudzaniu go i nieskazywaniu na dalsze cierpienia. "Baloo umarł w spokoju. Balutku, będzie nam Ciebie bardzo brakować. Żegnaj, kochany" - napisało zoo.
Czytaj też: Cyrk powiatowych weterynarzy. Nie widzieli cierpienia Baloo, pierwszy raz widzieli żywego niedźwiedzia
Podróżował z cyrkiem w niewielkiej przyczepie
Baloo to niepełnosprawny niedźwiedź, który do poznańskiego zoo trafił 5 lipca 2016 roku po interwencji Fundacji Viva!. Odebrano go z cyrku. Baloo nie występował na arenie, ale podróżował z cyrkiem w niewielkiej przyczepie. Miał zbyt mały wybieg i nie miał zapewnionej opieki weterynaryjnej.
U niedźwiedzia stwierdzono zaburzenia psychiki i zmiany chorobowe - walił głową i łapami w kraty, miał zdeformowane kończyny.
Przez długi czas nie mógł się odnaleźć w nowym miejscu. Zwierzę było pozbawione wszystkich pazurów i większości zębów.
Z powodu braku pazurów i niewłaściwego stawiania łap nauczył się chodzić z podkurczonymi palcami. Przez to doszło u niego do zwyrodnień stawów i trwałych zrostów, co zakończyło się dla niego amputacją części palców.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ZOO Poznań