Dzięki fotopułapce wpadł mężczyzna, który przyjeżdżał nad brzeg Warty w Poznaniu i wypalał plastikową otulinę kabli. Będzie go to kosztowało 1000 złotych.
Strażnicy miejscy ekopatrolu z Poznania zainteresowali się miejscem nad Wartą, w którym często palono ognisko.
Funkcjonariusze przypuszczali, że jest to miejsce, w którym ktoś wypala plastikową otulinę kabli. - To proceder często stosowany przez osoby zbierające metale kolorowe. Pozbywając się plastikowej otuliny zbieracz kilkakrotnie podnosi wartość sprzedawanego metalu. Sposób szybki, ale bardzo niekorzystnie wpływający na środowisko. Wraz z dymem do atmosfery emitowane są silnie trujące związki chemiczne, a odpady pozostawione w miejscu ogniska zanieczyszczają glebę i rzekę - wyjaśnia Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej.
Wszystko jak na tacy
Dlatego postanowili przyjrzeć się tej sprawie. By złapać sprawcę, zamontowali pułapkę. A konkretniej - fotopułapkę. To już sprawdzona "broń" na osoby podrzucający śmieci w lasach. Okazało się, że także na osoby zatruwające atmosferę.
31 sierpnia nagrała ona mężczyznę, który wypala kable. Na nagraniu widać ciężarówkę, która tyłem podjeżdża nad brzeg Warty. Z pojazdu wysiada mężczyzna, otwiera drzwi od części ładunkowej i wyjmuje plastikowy pojemnik. Po chwili jego zawartość ląduje w miejscu, gdzie jest wypalona trawa. Po chwili dorzuca jeszcze zawartość worka.
Na kolejnym kadrze kupka kabli już się pali. Potem mężczyzna jeszcze dorzuca coś z wiaderka.
Dzięki tym nagraniom strażnikom udało się ustalić sprawcę. - Mężczyzna został wezwany do siedziby straży miejskiej. Po obejrzeniu nagrania z fotopułapki, przyznał się do zaśmiecania i spalania odpadów. Przyjął dwa mandaty karne - w sumie 1000 złotych - podaje Piwecki.
A osobom, które chcą sprzedawać "gołe" kable w punktach skupu złomu, Piwecki podpowiada inne, tańsze rozwiązanie. - Zakup ręcznego urządzenia do ściągania otulin kabli nie przekroczy 100 złotych - kończy.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Poznaniu