Podczas spaceru po poznańskim Łazarzu, w bruku dostrzegli fragment żydowskiej macewy. - To nie jest miejsce na kamienie nagrobne - mówi Maciej Krajewski ze Stowarzyszenia Łazęga Poznańska. Społecznicy chcą z takich "pamiątek", bo w mieście jest ich więcej, stworzyć "cmentarz nieistniejących cmentarzy".
"Kamienie nagrobne i ich fragmenty, porzucone lub sprofanowane znajdowane były i znajdują się nadal jeszcze w wielu miejscach Poznania... Czy ta sytuacja się zmieni, zależy m.in. od naszej uważności i wrażliwości..." - czytamy na fanpage'u stowarzyszenia Łazęga Poznańska.
Tydzień temu Maciej Krajewski ze stowarzyszenia podczas spaceru po Łazarzu natknął się na fragmenty macew wśród kostek brukowych, którymi wyłożona jest ulica Chłodna.
"Bez wskazania palcem są nie do znalezienia"
- Na Łazarzu znaleźliśmy dwie kostki na ulicy Chłodnej. Wyglądają na bardzo stare. Bez wskazania palcem te kostki brukowe są nie do znalezienia. Ludzie czasem zauważają te inskrypcje, "chodząc uważniej". Nas ta sprawa porusza, to nie jest miejsce na kamienie nagrobne - mówi.
Jak dodaje, to nie jedyne miejsce, gdzie fragmenty nagrobków można znaleźć w bruku. Podobne od lat znajdują się na rogu ulic Czartoria i Tylne Chwaliszewo. - Ta sprawa ciągnie się od 2005 roku, wtedy pojawił się pierwszy sygnał o nich. Zauważył je jeden ze studentów. Ten temat co pewien czas powraca, a macewy jak tam były, tak są - podkreśla Krajewski.
Jak przypomina, ulice, na których znajdowane są macewy, brukowane były jeszcze podczas niemieckiej okupacji. - To, że tkwią w tym miejscu do dzisiaj, nie jest właściwe. Uważam, że jeśli jest widoczny taki fragment nagrobka na ulicy, powinniśmy go wydobywać i przekazywać cmentarzowi żydowskiemu, a hebraista powinien próbować to odczytać - uważa.
"Odtworzyć historię miasta"
O tej sprawie Łazęga Poznańska wraz ze Stowarzyszeniem Mieszkańców Abisynia rozmawiali już z zastępcą prezydenta Poznania, miejskim konserwatorem Zabytków i wydziałem kultury. - Przygotowaliśmy projekt inwentaryzacji takich znalezisk. Wiele z nich zalega od lat w magazynach i czeka na ekspozycję. Część znajduje się w Forcie VII, część w dawnym obozie w Żabikowie, część w lapidarium przy ulicy Głogowskiej. Razem ze stowarzyszeniem Abisynia chcemy je zinwentaryzować oraz stworzyć procedury, co z nimi robić w przypadku znalezienia, a także próbować odczytać je, żeby w ten sposób odtworzyć historię miasta - tłumaczy Maciej Krajewski.
W rozmowach z przedstawicielami Urzędu Miasta stowarzyszenia zwróciły uwagę na potrzebę znalezienia miejsca, gdzie tego typu "pamiątki" będą trafiać. I takie miejsce już wstępnie wybrano - z inicjatywy radnego Andrzeja Rataja, Pawła Skrzypalika z Cyfrowego Lapidarium Poznania, miałoby ono znaleźć się na cmentarzu na Miłostowie, gdzie powstałby "cmentarz nieistniejących cmentarzy".
A stowarzyszenie Łazęga Poznańska chce przypominać o zapomnianej i trudnej historii miasta jeszcze w inny sposób. - Chcemy ruszyć z inicjatywą wmurowywania w Poznaniu pierwszych "kamieni pamięci", przed kamienicami i domami, gdzie mieszkali poznańscy Żydzi, którzy zginęli podczas Holocaustu, a nie mają grobu - mówi Krajewski.
W 2011 roku o takie upamiętnienia wnioskowało Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów Oddział w Poznaniu.
Wzorem są podobne rozwiązania zastosowane w Rzymie, Berlinie, Paryżu, Wrocławiu, a od kilku dni także Zbąszyniu. - Uczestniczyłem w ubiegłą środę w uroczystości wmurowania kamieni pamięci w 82 rocznicę tak zwanej Polenaktion - mówi Krajewski.
W Zbąszyniu wmurowano jedenaście takich małych pomników pamięci. - Nie potykamy się o nie dosłownie, są zlicowane z powierzchnią trotuaru, ale nasz wzrok mimochodem napotyka na nie - są bowiem zwieńczone mosiężną płytką z imieniem i nazwiskiem, datą urodzenia, deportacji i najczęściej - datą oraz miejscem zamordowania - wyjaśnia Krajewski.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Krajewski / Łazęga Poznańska